Rozdział trzydziesty


Sebastian
Słowa Tośki były jak cios poniżej pasa. To co powiedziała, dotarło do mnie po chwili. Szybko odsunąłem ją od siebie i spojrzałem jej prosto w oczy, w zielone oczy mokre od ciągłego płaczu.
-Co ty gadasz? – spytałem groźnie.
-Nie tutaj Seba. Nie tutaj – powiedziała kręcąc głową  i nadal drżąc. Wiktor, Jake i Arek stanęli obok mnie dodając mi tym samym wsparcia i otuchy.
-A szkoła? – zapytałem jakby to było teraz najważniejsze.
-Proszę cię – wyszeptała słabym głosem. Musiałem jej ulec. Nie miałem wyjścia.
-A ona? – spytałem i spojrzałem na Dianę. Tośka spojrzała na mnie. Jej spojrzenie mówiło wszystko.  Chciała nie iść do szkoły i opowiedzieć mi wszystko. Mnie było bez różnicy czy tam pójdę czy nie. Marecki miał po mnie przyjechać pod szkołę, ale się zdziwi jak mnie tam nie zastanie. Spojrzałem na Arka. W mgnieniu oka pognał do Diany. Chyba  naprawdę mu na niej zależało.
-To gdzie mamy jechać? – spytałem zniecierpliwiony
-Nnnie wiem – uspokoiła się trochę i mówiła bardziej zrozumiałym językiem do mnie – Gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał.
-Możemy jechać do mnie. Starzy wczoraj pojechali do Londynu. Nie będzie ich z tydzień – zaproponował Arek prowadząc zdruzgotaną Dianę. Wyglądała milion razy gorzej niż Tośka. Jeśli moja dziewczyna mówiła prawdę, że nasi ojcowie żyją to już wiem czemu obie tak wyglądają. Pomogłem Tośce wsiąść do auta. W ręce nadal trzymała jakieś pudełko. Arek zabrał Dianę do swojego auta, Jake i Wiktor pojechali osobno. Do Arka nie mieliśmy daleko bo też mieszkał na Morasku.
Jego dom był wielki i prawie pokaźny jak mój, ale zaznaczam prawie robi wielką różnicę. Arek żył w luksusie nikt nie miał co do tego wątpliwości. Wystarczyło przekroczyć próg by wiedzieć, że tu mieszkają wykładowcy uniwersyteccy. Jedna ze ścian domu była specjalnie poświęcona dokonaniom naukowym jego rodziców. Dyplomy, nagrody, prace dyplomowe, liczne wyróżnienia i zdjęcia z różnymi ludźmi. Arek zaprowadził nas do swojego pokoju. Na ustawionej pośrodku pokoju sofie siedziały dwie ciemnowłose dziewczynki i zawzięcie biły się grając w Mortal Kombat na PS. Siostry Arka miały inne spojrzenie na świat niż by chcieli tego ich rodzice. Zamiast uczyć się śpiewu czy gry na pianinie one wolały brutalne gry.
-No nie możesz mnie zabić. Przecież już raz wygrałaś – mówiła jedna z nich. Nie poznałem która, bo siedziały do mnie tyłem.
-No i co z tego? I tak jestem lepsza! – przechwalała się druga.
-Ej co wy tu robicie?! – spytał ostro Arek, tak że obie aż podskoczyły.
-My tylko… - starsza, Inez, zrobiła niewinna minę, która zawsze działała na Arka. Ulegał siostrzyczkom i nie potrafił się na nie złościć.
-Ostrzegałem was, że macie nie grać bez mojej zgody – Arek nie dawał wygraną.
-Ale ciebie nie było więc jak mogłyśmy dostać twoją zgodę? – spytała piskliwym głosikiem młodsza, Nicol.
-Idźcie już do siebie.
-Nie możemy zostać? – nalegała Nicol.
-Nie i nie próbujcie żadnych sztuczek. Ostrzegam was po raz kolejny.
Dziewczynki wyszły, Arek wyłączył grę i poczuł się nagle trochę zmieszany. No tak, pewnie nie powiedział Dianie, że ma młodsze siostry. A on chciał, żeby ona mu do kolan padła jak ma przed nią tajemnice. I Tośka i Diana rozglądały się z zaciekawieniem po pokoju Arka.
-Nie wiedziałam, że masz młodsze siostry – powiedziała Tośka.
-Nie ma się czym chwalić. Są okropnie słodkie i dlatego tak bardzo je kocham – powiedział. Chciał pomóc Dianie zdjąć kurtkę, ale ona odrzuciła jego pomoc. Usiadły we dwie obok siebie na jednej kanapie a ja z chłopakami na drugiej. Służąca przyniosła herbatę i ciastka. Gdy w końcu zostaliśmy sami mogliśmy zacząć rozmawiać.
-O co do cholery chodzi Tośka? – spytałem bo już nie mogłem wytrzymać. Jeśli ona miała rację i mój ojciec faktycznie żyje, to ta informacja zmieni wszystko.

Diana
Dom Arka. Pałac nie dom. Arek. Młody Bóg nie człowiek. Tośka wyciągnęła mnie do Seby bo uznała, że on musi wiedzieć. Z naciskiem na musi. Tak bardzo nie chciałam iść, nie czułam się na siłach. Nie spałam całą noc. Tośka też nie. Obie ryczałyśmy całą noc a rankiem wyglądałyśmy okropnie. Ale ona i tak się uparła żeby iść do Seby. Szkoła w tym momencie mogłaby dla nas nie istnieć, liczyło się tylko to co wiedziałyśmy, to, co ja odkryłam.
Arek miał młodsze siostry! A to ci dopiero. Coraz bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że on nie jest dla mnie, nie w tym życiu ani w następnym. Jego siostry były naprawdę słodkie i bardzo do siebie podobne. Nie dane  mi było się dowiedzieć jak mają na imię. No trudno. Zresztą na co mi to wiedzieć? Sebastian się bardzo niecierpliwił. Nie dziwię mu się. Wszyscy teraz byli wpatrzeni w moją siostrę. Ja nic nie mówiłam. Słowa nie potrafiły wyjść z moich ust. Byłam zbyt zdenerwowana i zszokowana tym wszystkim. Tośka udawała, że się trzyma, choć przed Sebą rozkleiła się jak dziecko. Chciałam zrozumieć to wszystko, ale nie potrafiłam. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego ja i siostra i w sumie Seba też byliśmy okłamywani przez dziesięć lat. Dlaczego ktoś zataił przed nami to wszystko? Dlaczego mama to ukrywała? Dlaczego to, dlaczego tamto, ciągle to dlaczego.
Rozejrzałam się po pokoju Arka bo o dziwo jak na pokój chłopaka żyjącego w luksusie był pokojem normalnym. Nie aż tak normalnym bo jednak wielka plazma na pół ściany i do tego zapewne najnowsze PS były oznakami luksusu. Siedzieliśmy w przedpokoju do pokoju Arka, ściślej na środku przedpokoju. A wokół była pustka, która jakoś mi nie przeszkadzała. Z przedpokoju do pokoju prowadziły wielkie drzwi-centralnie naprzeciwko mnie, które teraz były otwarte więc mogłam dostrzec skrawek właściwego świata Arka.
Jasnobrązowe panele, do tego ciemnobrązowy dywan w jakieś wzorki chyba. Z tej odległości nie widziałam za dobrze co widniało na dywanie. Plastikowe okna z jasnobrązowymi obramowaniami, do tego brązowe firanki i nawet brązowe karnisze. Na wprost moich oczu stała szafa a obok niej mały stolik i dwa fotele. Wszystko oczywiście w kolorze brązowym lub jego odcieniach. Na oknach stały kwiaty, na pomalowanych na beżowo ścianach gdzieniegdzie wisiał jakiś obraz. Kątem oka widziałam też łóżko, zaścielone i zakryte brązową kapą. Jednym słowem Arek Wierzbicki miał fioła na punkcie koloru brązowego. To też jedna kolejna z tych informacji, których o nim nie wiedziałam.
Spojrzałam na Arka. On naprawdę był przystojny. Dziś zrezygnował z włosów na żel, więc kosmyki niesfornie mu się układały. Nie był świadomy, że na niego patrzę, bo gapił się w okno. A mogłam mieć najlepszego chłopaka na świecie, mogłam być jego królową, ale on to spieprzył a ja nie potrafiłam wybaczyć. Za bardzo mnie zranił, sprawił, że wtedy w galerii poczułam się nikim. I tak czuję się do tej pory.
Chciałam myśleć o wszystkim innym, tylko nie o tacie, ale to i tak było silniejsze. Tata żyje i mieszka we Włoszech a ja przez dziesięć lat myślałam, że nie żyje. Byłam okłamywana przez rodzoną matkę. Pomyślałby kto-kobieta, która płakała na każde wspomnienie o tacie, kobieta która starała się by tata został uznany za zmarłego zaginionego, kobieta która cierpiała po stracie męża, kobieta która nazywała się moją matką była zwykłą oszustką nie matką. Matki nie okłamują dzieci przez dziesięć lat, matki nie są takie, ale moja taka jest. Nie chce mieć takiej matki, nie chce jej znać. Gdybym mogła wyprowadziłabym się, ale nie mam do kogo. W tej chwili pragnęłam nie być Dianą Milewską, pragnęłam być kimś innym, kimś kto ma mamę i tatę, kimś kto jest po prostu szczęśliwy.

Tośka
Myślałam, że jak się obudzę to, to wszystko okaże się nieprawdą, ale tak się nie stało. Zobaczyłam pudełko na biurku i masę listów. Wszystko wróciło. Całą noc czytałam listy od taty do mamy. Każdy był inny a jednocześnie coś je łączyło. Zaraz po przebudzeniu poszłam do Diany. Wyglądała fatalnie, ja zresztą też. Ledwo zrobiłyśmy z sobą porządek. Przyjazd pod dom Seby to był mój pomysł. Di była przeciwna, ale mi musiała ulec. Całą drogę ryczała choć prosiłam ją by przestała bo za bardzo rzucałyśmy się w oczy. Po domem Seby poniosły mnie emocje i też zaczęłam łkać. Nie zważając na wszystko pozwoliłam by mnie przytulił i pocieszył. Musiałam mu wszystko powiedzieć. On miał prawo wiedzieć. W końcu chodziło też o jego ojca. Pojechaliśmy do Arka, by na spokojnie porozmawiać. Jego dom był naprawdę niesamowity, ale byłam tak zdruzgotana, że nie zwracałam uwagi na te wszystkie szczegóły. Arek miał dwie urocze siostry, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Gdy służąca przyniosła nam herbatę, Seba zaczął mnie poganiać bym zaczęła mówić. Jednak ja nie mogłam nic z siebie wydusić. Diana była duchem nieobecna więc nie miałam co liczyć na jej pomoc. By ułatwić sobie sprawę podałam Sebastianowi pudełko i kazałam mu przeczytać kilka losowych listów. Ja w tym czasie układałam w głowie wszystkie myśli i spoglądałam na każdego z chłopków. Arek był wpatrzony w okno i podobnie jak Diana nieobecny duchowo. Obok niego siedział Seba, który czytał listy. Z jego twarzy wyczytałam, że nic nie rozumie z tych listów, ale nie przeszkadzałam mu i pozwoliłam by czytał dalej. Jake, który siedział obok Seby czytał listy razem z nim. Trochę mi to było nie w smak, że Jake czyta prywatną korespondencję moich rodziców, ale w chwili gdy Diana ją znalazła przestała ona być prywatna. Wiktor jako jedyny zachowywał się spokojnie. Choć wzrok miał wlepiony we mnie nie przeszkadzało mi to i nie zwracałam na to uwagi.
-Skąd to macie? – spytał w końcu Sebastian odrywając wzrok od listów i spoglądając na mnie.
-Diana to wczoraj znalazła – odpowiedziałam słabym głosem.
-Jak to znalazła? Gdzie? – dopytywał się.
-No w domu.
-Przez cały czas miałaś to pod nosem! – Seba się uniósł – I dopiero teraz mi o tym mówisz? Jak długo o tym wiesz?!
-Nie drzyj się na mnie do cholery! – poderwałam się z miejsca – Nic o tym nie wiedziałam wcześniej! Diana znalazła to wczoraj. Słuchaj co do ciebie mówię! – darłam się na niego. Wiem, że mnie poniosło, ale to on zaczął. Usiadłam z powrotem by zaczerpnąć powietrza. Seba patrzył na mnie groźnie, ale nic nie powiedział. Brunet próbował go uspokoić. Jake i Arek gapili się na mnie jakby nigdy nie widzieli zdenerwowanej dziewczyny. Nikt nic nie powiedział. Seba wstał i podszedł do okna. Zrobiło mi się go żal. Po raz pierwszy w życiu wiedziałam co czuje. Zebrałam się w sobie i podeszłam do niego. Śnieg znów zaczął padać. Wpatrywałam się jak biały puch pokrywa ogród i auta chłopaków.
-Wolałbym żeby ojciec naprawdę nie żył– powiedział spokojnie zaskakując mnie tym wyznaniem. Dopiero teraz zrozumiałam, że coś w nim pękło, że już nie jest tym samym chłopakiem, który kilka tygodni temu znęcał się nade mną. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Bóg jeden wiedział kiedy Seba jest Sebą a kiedy dumnym i wrednym Sebastianem Wieczorkiem.
-Jak możesz tak mówić – wyszeptałam trochę przestraszona tymi słowami.
-Mogę. Pochowałem ojca w sercu dziesięć lat temu. Dla mnie on umarł. Na zawsze – takie słowa nie pasowały do niego. Był rozpieszczony i pozbawiony uczuć, a tu nagle wyskakuje z czymś takim. Zaczynałam się zastanawiać czy to aby na pewno ten sam Sebastian.
-Więc nie chciałbyś się z nim spotkać? – spytałam słabym głosem. Nadal nie doszłam do siebie po tym wszystkim. Ból jaki czułam w sercu był nie do zniesienia. Przetrawiłam jakoś fakt, że tata żyje, ale nie mogłam się pogodzić  z faktem, że mama nas okłamywała. To było gorsze niż to co zafundował mi Sebastian w szkole. Gdy tak stałam obok niego wróciłam pamięcią do tamtych wydarzeń, gdy zostałam przez niego potraktowana jak śmieć, znieważona i zgnębiona przy całej szkole. Choć trwało to raptem dwa dni, to myślałam, że nie uda mi się tego wytrzymać, ale dałam radę. Potem Sebastian nagle się zmienił i stał się jakiś inny. Zaczęłam się wtedy przekonywać, że on jednak ma jakieś uczucia i mimo tej swojej wredności i bezczelności jest dobry, w każdym tego słowa znaczeniu. Wtedy też moje serce zaczęło bić szybciej na jego widok, wtedy też zrozumiałam, że mnie i Sebę coś połączyło.
-Nie wiem Tośka – odpowiedział Sebastian. Objął mnie i przytulił. Poczułam ciepło jego ciała i znajomy zapach perfum z drzewa sandałowego.
-Co teraz będzie Seba? Co będzie z tym wszystkim? Co będzie z nami? – spytałam.
-Jak to z nami? – zapytał zaskoczony odsuwając mnie od siebie i patrząc na mnie.
-Chodzi mi o to… -chciałam coś powiedzieć, ale sama nie wiedziałam o co mi chodziło. Nie patrzałam na Sebę, ale wiedziałam że on czeka na odpowiedź.
-Ej Seba jak mogłeś nie poznać tego faceta – z opresji wyrwał mnie głos Jake’a za co byłam mu wdzięczna.
-Jakiego faceta? – spytałam podchodząc do niego.
-Tego z kroniki. Seba no przypatrz mu się – mówiła Jake. Seba wziął kronikę i uważnie wpatrywał się w twarz faceta który był na każdym zdjęciu.
-Nie wiem kto to jest – powiedział Wieczorek.
-Ty nie wiesz a ja wiem. Seba naprawdę jesteś głupi – powiedział Jake.
-A ty może znasz tego człowieka? – oburzył się Wieczorek.
-Żebyś wiedział że znam, bo to Marecki.

15 komentarzy:

  1. KTO TO MARECKI ?! XDDD ZAJEBISTE !
    Powodzenia w pisaniu prac..c zy czegoś tam, co masz pisac.
    Poczekamy do piątku ;*
    Malina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marecki to jeden z ludzi matki Seby :P

      Usuń
  2. Ej no jak nie wiesz kto to Marecki? Fakt,nie jest jakimś głównym bohaterem,ale to jest, jak to mówię "prawa ręka" matki Sebastiana.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rzeczywiście ! tak się wczytałam, że jakoś nie przyszło mi to do głowy.. jejku ! ;ooo
      Malina

      Usuń
  3. Jejku! Rozdział jest taki przepełniony smutkiem i bólem, że ja tutaj ryczę jak głupia. Matko, co tutaj się wyrabia! Marecki też jest w to wszystko zamieszany?! Jejku, o co tutaj chodzi? Strasznie mi szkoda dziewczyn, no i Seby też. Och, mam nadzieję, że to niedługo się rozwiąże. Świetnie piszesz! :) Czekam z utęsknieniem na nowy rozdział! :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej to jest świetne ;D Przez ten smutny nastrój mi też zachciało się płakać . Ale najważniejsze jest to że Tośka i Seba są przy sobie ^^ Czekam na NN.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty rozdzial :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostroo ;) niespodziewalabym sie, ze Marecki tez biedzie w to wmieszany =)
    Toska z Sebą tak slodko razem wygladaja =) zwzgledu na okolicznosci nie powinnam tego pisac, no ale musialam <33 sa suuulodcy ;*
    I jeszcze Diana z Arkiem :) no nie dziwie sie dziewczynie, ze teraz ma go gdzies xd

    OdpowiedzUsuń
  7. ciekawie ciekawie... cieszę się że Tośka i Sebą zbliżyli sie do sb :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne :) czekam na kolejny ;)
    I mam prośbę... Mogłabyś informować mnie o kolejnych rozdziałach? Bo coś mi się nie aktualizuje...
    Na moim blogu pod najnowszym postem, ok?:)
    http://believe-for-destiny.blogspot.com/
    Z góry dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Ale się porobiło. Od początku ten Marecki wydawał się podejrzany.Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny ten blog masz, po prostu cudowny tak bardzo czekam na wiecej, zaczelam czytac tego bloga jak juz mialas napisane te 30 rozdzialow i przeczytalam to wszystko w 2 dni, naprawdę Cię podziwiam, rozdziały są długie i ciągle coś się dzieje, pisz szybciutko i obyś miała wenę, pozdrawiam Julia <3
    PS. Mogłabyś mnie powiadomić o nowym rozdziale? C: http://ask.fm/hhahaahhaahahxD
    Z GÓRY DZIĘKUJĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlaczego posty beda pojawiac sie tylko w piatki ? My nie wytrzymamy ! : (

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.