Sebastian
Minął tydzień odkąd tu jestem. Całodniowe spotkania z
biznesmenami, wytrawne spotkania, bankiety, obiady i kolacje w luksusowych
restauracjach. Normalny, szary człowiek może się tym szybko znudzić, ale nie
ja. Jestem przyzwyczajony do takiego stylu życia. Ostatnie na dziś spotkanie
właśnie dobiegło końca. Kolejny raz przekonałem przedsiębiorców do firmy matki,
dzięki czemu podpisałem kolejny kontrakt. Marecki zadzwonił do matki by
przekazać jej wiadomości, a ja marzyłem tylko by iść spać. Bycie bogatym było
męczące. Spoczywał na mnie ogromny obowiązek, bo wkrótce to ja miałem przejąć
firmę matki. Miałem być jej właścicielem, ale matka i tak by wszystkim
rządziła.
Do hotelu wróciłem koło dwudziestej drugiej. Dziś nie
spotkałem Tośki. Przez cztery dni czekała na mnie w recepcji, ale ją zbywałem.
Smutek w jej oczach gdy przechodziłem obok niej bez słowa rozdzierał mi serce.
Tylko Marecki wiedział dlaczego tak się zachowuje. W dzień po przyjeździe do
Florencji zadzwoniła do mnie starucha. Jeden z jej ludzi doinformował ją, że
spotykam się z Tośką. Wiedziałem co czeka dziewczynę, jeśli matka dowie się o
naszym związku. Matka dała mi do zrozumienia, że albo z nią zerwę, albo jej
rodzina ucierpi. Coś mu tu nie pasowało, bo przecież matka wcześniej wiedziała,
że spotykam się z Tośką, bo to z jej rozkazu wybito szyby w domu dziewczyny.
Zrozumiałem jednak, że muszę chronić Tośkę i jej rodzinę kosztem naszej
miłości. Przez cały tydzień jej unikałem, ale nie mogłem już tak dłużej.
Obiecałem sobie, że jutro z nią porozmawiam. Być może to będzie nasza ostatnia
rozmowa.
-Potrzebujesz czegoś? – spytał Marecki wchodząc do pokoju.
-Długo znasz moją matkę? – zapytałem stojąc przy oknie i
spoglądając na oświetlone miasto.
-Długo.
-To z jej rozkazu pracowałeś w banku ojca? Szpiegowałeś dla
niej? – nie krzyczałem na niego. Byłem opanowany, bo awanturą nic bym nie
zdziałał.
-Tak – Marecki się speszył – Donosiłem jej o wszystkim co
się dzieje w banku.
-Więc też wiedziałeś, że mój ojciec żyje?
-Wiedziałem. Ale to wszystko miało inaczej wyglądać. Twoja
matka chciała ukarać panią Milewską. Zazdrościła jej.
-Moja matka komuś zazdrościła? Czy ty siebie słyszysz? - to
było dla mnie dziwne słyszeć, że starucha komuś czegoś zazdrościła.
-Tak było. Państwo Milewscy byli bardzo szczęśliwi i to
najbardziej wkurzało twoją matkę. Czesław nie okazywał jej tyle miłości ile ona
by chciała. Postanowiła się zemścić… A tak w ogóle po co ci to wiedzieć?
-Wiem, że ojciec żyje i wiem gdzie go znaleźć. Tylko ty
wiesz czemu zniknęli.
-Ja? Wszyscy o tym wiedzą. Każdy pracownik banku wie co tam
się wydarzyło, ale wszyscy dostali zakaz mówienia o tym.
-Więc jak było naprawdę? – Marecki znał prawdę i wiedział
co tak naprawdę wydarzyło się w banku.
- Twój tata sfałszował jakieś dokumenty, ale zrobił
wszystko tak sprytnie, że wszystko wyglądało tak jakby to zrobił ojciec Tośki.
To kosztowało bank utratę wielu pieniędzy a pan Milewski został posądzony o
kradzież.
-Co to były za dokumenty? – zapytałem.
-Nie wiem Sebastian. Naprawdę nie mam pojęcia. Jak się
później dowiedziałem, to twoja matka stała za tym wszystkim. Wymusiła na twoim
ojcu sfałszowanie tych dokumentów.
-Nic się nie zmieniła. Cały czas jest wredna i podła. Odkąd
pamiętam zawsze taka była. Zniszczyła życie Milenie, ale nie uda jej się
zniszczyć mojego.
-Co zamierzasz zrobić? – zapytał mnie Marecki. Był prawą
ręką matki, ale jeśli chodziło o mnie był mi wierny i nie donosił matce o tym
co robię. Jemu tylko ufałem i tylko z nim mogłem czasem porozmawiać.
-To co uchroni Tośkę przed matką.
-Zostawisz ją tu samą?
-Zajmiesz się nią.
-Nie możesz jej odesłać do domu? Było by łatwiej –
zaproponował Marecki.
-Nie. Nie mógłbym jej chronić na odległość.
-A twoi przyjaciele?
-Nie poradzą sobie z matką. Już teraz wiem do czego jest
zdolna.
-Więc co mam robić?
-Obserwuj ją. Jutro opuści hotel, więc pomóż znaleźć jej
jakieś miejsce. Kupuj jej to czego będzie potrzebowała, ale tak żeby o niczym
nie wiedziała. Wszystko musi zostać pomiędzy nami – z trudem mówiłem te słowa.
-Zamierzasz odwiedzić ojca?
-Zaczekam, aż Tośka odwiedzi ich pierwsza, aż dowiedzą się
kim jest.
Marecki przytaknął głową i wyszedł. Zgasiłem światło i
położyłem się do łóżka, ale minęło sporo czasu nim zasnąłem.
Obudził mnie stukający w szyby deszcz, a mówią, że
Florencja taka słoneczna. Dziś muszę rozstać się z Tośką. Dla jej dobra.
Obiecałem jej, że ją ochronię i dotrzymam słowa. Choć oboje będziemy cierpieć,
nie mogę pozwolić by ona cierpiała bardziej gdyby moja matka coś jej zrobiła.
Zszedłem na śniadanie dość wcześnie. Nie spodziewałem się, że Tośka też tam
będzie. Deszcz trochę zepsuł mi plany, ale nie mogłem odwołać tego co już
postanowiłem.
-O której pierwsze spotkanie? – zapytałem Mareckiego.
-O 13 – odpowiedział. Spojrzałem na zegarek: była punkt
dziesiąta. Tośka nie spoglądała w moją stronę. Ze spokojem jadła tosty. Ja nie
miałem apetytu. Byłem wściekły na siebie, za to co chwilę miało nastąpić.
Wstałem od stołu i chciałem podjeść do Tośki, ale zobaczyłem jak wychodzi i
kieruję się na zewnątrz. Przecież padało, więc co ona chce robić w taka pogodę?
Wyszedłem za nią na taras i oparłem o drewnianą balustradę. Ona jakby mnie nie
zauważała, jakby mnie wcale tu nie było. I miała prawo się tak zachowywać.
-Tośka... – zacząłem, ale ona szybko mi przerwała.
-Teraz to Tośka? Teraz ci się przypomniało o moim
istnieniu?! Do jasnej cholery Sebastian, po co mnie tu w ogóle zabierałeś? Po
co ten cały cyrk? – wkurzyła się na mnie i wcale jej się nie dziwiłem.
-Pakuj się i znajdź sobie inne miejsce, ale jak najdalej
ode mnie – powiedziałem chłodnym głosem.
-Co takiego? Dobra co tym razem kombinujesz?
-Nie słyszałaś co powiedziałem? Masz się spakować i wynieść
się stąd jeszcze dziś – powtórzyłem.
-Ale Seba…
Deszcz padał coraz mocniej. Tośka utkwiła we mnie wzrok.
Wiedziałem, że chciała coś wyczytać z moich oczu, ale nie mogłem dać po sobie
znać o co tak naprawdę chodzi. Chyba do niej dotarło co powiedziałem bo nagle
zeszła z tarasu i stanęła na środku trawnika. W ciągu kilku sekund była cała
mokra. „Co jej odbiło do cholery?” Poszedłem
po nią by bardziej nie zmokła, bo mogła się rozchorować.
-Przeziębisz się – powiedziałem spokojnie.
-No mów, kim ona jest. Jest bogata? Ładna? Wykształcona?
Mogę ją poznać?
-Ty myślisz, że mam kogoś innego? – zapytałem ukrywając
rozbawienie.
-Ja to wiem.
-Posłuchaj mnie, proszę – spojrzała na mnie. Deszcz padał
coraz mocniej, ale żadne z nas już tego nie czuło. Oboje przemokliśmy.
-Obiecałem ci, że cię ochronię. Obiecałem ci to Tośka i
dotrzymam obietnicy, ale…
-Ale co? – po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Nie
krople deszczu, tylko prawdziwe łzy.
-Ale musimy się rozstać.
Słowa, które zabolały mnie bo musiałem je wypowiedzieć i ją
bo je usłyszała.
-Sebastian…
Przytuliłem ją po raz ostatni i wyszeptałem do ucha: „Kocham cię Tośka, dlatego muszę cię
chronić”
Nie odpowiedziała. Odepchnęła mnie i w deszczu pobiegła
przed siebie.
Diana
Mama nadal się nie zorientowała, że Tośka nie jest na
szkolnej wycieczce. Miałam przynajmniej spokój i obyło się bez awantur. Ja
żyłam swoim życiem, mama swoim. Nie odzywałyśmy się do siebie, bo w sumie nie
było po co. Ja nie chciałam, a ona chyba czekała aż Tośka wróci by z nami
porozmawiać, choć nie było o czym. Ona chodziła do pracy ja do szkoły- swojej
albo Tośki. Mój związek z Arkiem rozkwitał. Wiktor się cieszył, Jake nie
bardzo, bo przypominałam mu Tośkę a dowiedziałam się, że on za moją siostrą nie
przepada choć nie wiedziałam dlaczego.
Dziewczyny pod moją szkołą zazdrościły mi chłopaka. Arek
codziennie podwoził mnie pod szkołę i odbierał z niej. Byłam szczęśliwa, że mam
takiego faceta. Wiedziałam, że nie jest mu łatwo. Ciężar związany z tym, że
musi mnie ukrywać przed rodzicami bardzo go przytłaczał. Wiedziałam to, ale
czułam się bezradna i nic nie mogłam z tym zrobić. Pocieszałam się tym, że gdy
wróci Sebastian to pewnie pomoże Arkowi, bo sam musiał ukrywać Tośkę przed
matką potworem.
Arek podrzucił mnie
pod dom i omal nie wjechał w bramę gdy zobaczył luksusową limuzynę stojącą na
chodniku obok.
-Stało się coś? – zapytałam przerażona.
-Wiesz czyje to auto?
-Nie.
-Matki Sebastiana.
-Co? Żartujesz sobie?
-Nie żartowałbym z takich rzeczy Di. Jesteś pewna, że
chcesz wracać do domu? – zapytał.
-Pójdziesz ze mną?
-Wiesz przecież. Nie mogę – posmutniał trochę.
-Wiem, wiem. Uważaj na siebie – cmoknęłam go w policzek i
wyszłam z auta.
Pomachałam mu na pożegnanie i weszłam na podwórko. Nie zdążyłam
nawet otworzyć drzwi a już słyszałam krzyki mamy i matki Seby. Po cichu weszłam do domu.
Krzyki dochodziły z kuchni. Nie ruszałam się z korytarza bo chciałam słyszeć
całą rozmowę.
-Myślisz, że uda ci się to co zamierzasz?! Twoja córka
nigdy nie wejdzie do mojej rodziny! Nigdy! Rozumiesz?! – matka Sebastiana miała
potężny głos, który roznosił się echem po całym domu.
-Nigdy nie pozwolę by moja córka należała do twojej
rodziny! Prędzej umrę niż ona i twój synalek będą razem! – moja mama nie
pozostawała dłużna.
-Nie udawaj, że nie wiesz.
-O czym znowu?
-Wiesz gdzie jest teraz twoja córeczka?
-Tośka? Na wycieczce szkolnej. Jeśli coś jej zrobiłaś nie
daruję ci tego.
-Wycieczka szkolna? –pani Wieczorek wybuchła drwiącym
śmiechem – Jesteś naiwna. Twoja ukochana córeczka paraduje teraz po Florencji z
moim synem.
-Co ty wygadujesz? Jaka Florencja?
Matka Sebastiana znów wybuchła drwiącym śmiechem. Musiałam
jakoś zadziałać.
-Dzień dobry – jak gdyby nigdy nic weszłam do kuchni i
przywitałam się udając miłą dziewczynę.
Mina pani Wieczorek gdy mnie zobaczyła była bezcenna. Chyba
nie wiedziała, że Tośka ma siostrę i to w dodatku bliźniaczkę.
-Jak pani widzi nie jestem we Florencji tylko tutaj. Nie
wiem, kto pani takich głupot naopowiadał. Jest pani bardzo naiwna skoro pani w
to uwierzyła – spojrzałam na nią pogardliwie.
-Nie wtrącaj się – skarciła mnie mama – Idź do siebie. A ty
– spojrzała na matkę Seby, która nadal nie mogła otrząsnąć się z szoku po tym
jak mnie zobaczyła – Nie waż się tu więcej przychodzić. Nigdy.
-Nie dostaniesz ode mnie ani grosza. Już nigdy –
powiedziała pani Wieczorek i dumnie opuściła nasz dom.
Tośka
Mój „american dream” właśnie się zakończył. W chwili gdy
Sebastian powiedział, że musimy się rozstać mój świat rozpadł się na miliony
kawałeczków. Szłam przed siebie o mokłam na deszczu. Ludzie chronili się przed
deszczem a ja nic sobie z niego nie robiłam. I tak już zmokłam, więc było mi
wszystko jedno. Zostałam sama we Florencji. Nie umiałam języka, nie miałam
pieniędzy, nie miałam się gdzie podziać, nie miałam nic. Zostałam bez niczego.
Jak bezdomny pies błąkałam się w deszczu po ulicach Florencji. Minął tydzień
odkąd widziałam tatę. Więcej razy nie poszłam tam gdzie mieszka. Nie miałam
odwagi po raz kolejny na niego spojrzeć.
Zatrzymałam się pod jakimś daszkiem by trochę odpocząć.
Byłam zmęczona, zła i smutna. Nie miałam pojęcia gdzie jestem. Usiadłam na
kamiennej drodze i zaczęłam płakać. Moje łzy zlewały się w jedność z padającym
deszczem. A więc dla Sebastiana byłam tylko kolejną zabawką. Znudziłam mu się
już, więc porzucił mnie i wymienił na nową. Spędziłam z nim naprawdę wspaniały
czas i będę miała co wspominać. Przypomniały mi się wszystkie chwile z
Sebastianem: jak znęcał się nade mną w szkole, jak obciął mi włosy, jak
zaprosił na studniówkę, jak poszliśmy na łyżwy, jak bronił pocałował mnie i jak
ogłosił przy całej szkole, że jestem jego dziewczyną. Uśmiechnęłam się na myśl
o tych wspomnieniach i z ulgą stwierdziłam, że przestało padać. Rozejrzałam się
wokół by jakoś zorientować się gdzie jestem. Poznałam ceglastą kamienicę i już
wiedziałam, że jestem tu gdzie mieszka tata. Zaczęłam się zastanawiać czemu tak
długo odkładam spotkanie z nim. To był dar od losu, że znalazłam się we
Florencji, w miejscu gdzie mieszka tata. To nie mógł być przypadek. Wiedziałam,
że wyglądam jak zmokła kaczka, ale liczyłam, że może tata zaproponuje mi kąpiel
czy coś w tym stylu.
Niepewnie zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył mi ojciec
Seby.
-Pomóc w czymś? – zapytał uważnie mi się przyglądając.
-Jest pana kolega? – zapytałam nieśmiało.
-Tadek jakaś panienka do ciebie! – krzyknął w głąb
mieszkania – Zaczekaj chwilę – zwrócił się do mnie. Po kilku minutach w
drzwiach pojawił się mój tata. Chciałam rzucić mu się w ramiona i powiedzieć,
że jestem jego córką, ale chyba nie byłam w stanie tego zrobić.
-To ty! Ale żeś zmokła. Gdzie cię tu wywiało w taką pogodę,
co? - zapytał przyjaźnie i zaprosił do
środka. Mieszkanie było całkiem spore. Tata zaprowadził mnie do łazienki,
napuścił ciepłej wody i powiedział, że mogę się wykąpać.
-Ale nie mam ubrań na zmianę – powiedziałam.
-Coś wymyślimy – uśmiechnął się i po chwili wrócił z
bielizną i sukienką.
Możecie sobie pomyśleć, że do reszty zwariowałam biorąc kąpiel w domu w którym mieszka dwóch
facetów po pięćdziesiątce. Gdyby jeden z tych facetów nie był moim ojcem nigdy
w życiu nie posunęłabym się tak daleko. Ciepła kąpiel trochę postawił mnie na
nogi.
-Jest do niej taka podobna – usłyszałam głos taty wychodząc
z łazienki.
-Ale pomyśl, skąd miałaby wiedzieć gdzie cię szukać. Tylko
nasze żony wiedzą gdzie jesteśmy.
-A co jeśli nasze dzieci poznały prawdę? – znów zapytał
tata.
-Nie wydziwiaj. To nie jest twoja córka i tyle. Tęsknisz za
nią, dlatego wydaje się, że to ona.
-Nic się nie wydaje, tato. To ja Tośka.
Boze cudowne, dobrze ze Tośka powiedziala tacie ze jest jego córka. Rozstanie z Sebastianem, dlaczego nis powiedzial jej prawdy?! Klotnia z matka Seby ekhm.... nienawidze matki Seby zdzira i tyle. Czekam na nasyepny rozdzial ten jest cudowny.. P S. DLACZEGO ZAWSZE ROZDZIAL KONCZYSZ W TAKIH MOMENTACH?! ;-; :C KC ;))))))) CZEKAM
OdpowiedzUsuńdasz moze odrazu fanpage bloga? ;* dzieki bardzo <3
OdpowiedzUsuńLink do fanpage znajduje się po prawej stronie pod archiwum ;)
UsuńOmg! Jaka koncowka! No w koncu spotkala ojca :) szkoda tylko, ze Seba ja zostawil... rozumiem, ze chce ja chronic, ale szkoda mji jej strasznie, i jeszcze jego matka w domu Toski.. haha i akcja z Diana:) no bezcenne po proxtu. Mam nadzieje, ze to choc troche zmylilo jego matke i juz nie mysli, ze Toska jest we Florencji xd
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze mimo wszystko Toska i Sebastian beda razem , moze ich ojcowie im pomoga :-)
Świeetneeeee !!!!!!!!!!!! Jak zawsze !! ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ...
Czekam na nastepna:-*:-*
OdpowiedzUsuńKończy się rok szkolny, a ja podczas luźnych lekcji zawzięcie czytam twoje opowiadanie o Tośce i Sebastianie. Nigdy nie sądziłam, że coś o tak zwykłej podstawie jak miłość dwóch nastolatków, gdzie jedno jest obrzydliwie bogate, mimo że lubię takie tematy, aż tak bardzo mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się to, że Tośka nie jest taka łatwa. Od początku wyczekiwałam pocałunku, ale ty potrafisz wszystko tak przedłużyć, bym czekała całe 30 rozdziałów na pierwszy pocałunek. Podziwiam cię za to.
Sebastian jest ideałem faceta, chłopakiem, którego zawsze sobie wyobrażałam u mojego boku, który obieca na zawsze mnie chronić i nigdy nie opuścić. ♥
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i mam nadzieję, że niedługo zaszczyci mnie swą obecnością na twym blogu.
Wooow, świetny rozdział! Aż smutno mi się zrobiło czytając tą notke. Biedna Tośka, jak ona może się teraz czuć. Dobrze,że chociaż Di się układa. Mam nadzieję,że Seba wkońcu przeciwstawi się matce i wkońcu będzie mógł być szczęśliwy z Tosią! Jak zwykle kończysz w takich momentach :) No i jak ja mam wytrzymać do piątku. Mam nadzieję,że nie zrobisz Nam dwu tygodniowej przerwy. Kochana,chciałabym,żebyś kiedyś wydała swoją książkę i mogłabym mieć zaszczyt ją kupić wraz z Twoim autografem. Nie zmarnuj swojego talentu,bo bez wątpienia go masz. A jeszcze mi się przypomniało,mam takie pytanko... Ile masz w planach napisać rozdziałów do końca? Mam nadzieję,że tak szybko go nie zakończysz. Przepraszam,za ewentualne błędy i uciekam.
OdpowiedzUsuńCzarna^^
kocham ;* tylko mi smutno że Seba zostawił Tośke ale mam nadzieję ŻE BĘDA RAZEM ;* ! PROSZĘ NIE RÓB NAM TEGO I NIECH ONI BĘDĄ RAZEM :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!!
OdpowiedzUsuńOooo jak długo czekałam na ten rozdział ;o ale było warto ;D świetne ;3 masz wielki talent który umiesz wykorzystać . Kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńAga
czytam twoje opowiadania od trzech lat. Tylko szkoda że teraz piszesz tylko w piątki ;c. Myślałaś kiedyś o pracy na blogu z innymi ludźmi?
OdpowiedzUsuńPzdr.. Kamil Bednarek
Praca na blogu z innymi ludźmi? Co masz konkretnie na myśli?
UsuńŚwietny rozdział! Weszłam tu przypadkiem i od razu przeczytałam cały blog. Z pewnością będę wszystkim polecać. Pozdrawiam Pamela
OdpowiedzUsuńJak Tośka ma naprawdę na imię < bo Tośka to chyba skrót tak ? > :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę ma na imię Antonina ;)
Usuń