NOWY POST POJAWI SIĘ DZIŚ POPOŁUDNIU!
Zajrzyjcie na FanPage bloga ;)
Tośka
Zapadła cisza. Obaj mężczyźni najpierw spojrzeli na siebie
a potem wlepili we mnie wzrok a ja twardo wpatrywałam się tylko w tatę, w jego
bliznę na twarzy, w jego oczy.
-To niemożliwe – powiedział w końcu pan Wieczorek – Tadek
nie możesz jej wierzyć, to może być jakaś oszustka – zwrócił się do mojego
taty. Ja oszustką? Ojciec Seby miał poczucie humory. Seba…Ciekawe co teraz robi
i gdzie jest. Co się z nim stanie gdy mnie zabraknie?
-Możesz nam jakoś udowodnić, że jesteś Tośką? – zapytał
mnie tata. Nie wierzyłam własnym uszom. Miał wątpliwości czy mówię prawdę,
jeszcze tego mi brakowało bym musiała udowadniać własnemu ojcu kim jestem. Nie
miałam żadnych dokumentów przy sobie bo wszystko zostało w hotelu, ale miałam
wspomnienia.
-Tato, jak możesz mieć wątpliwości? – próbowałam ukryć łzy,
ale spostrzegłam, że mój ojciec też próbuje zahamować łzy. Miał przecież
pięćdziesiąt lat a potrafił płakać. To niebywałe. Nie odpowiedział na moje
pytanie. Wróciłam pamięcią do wspomnień z lat dziecinnych gdy tata był z nami.
-Mam siostrę bliźniaczkę. Ma na imię Diana. Różnimy się od
siebie tylko jedną rzeczą. Diana ma na czole bliznę, ja nie. Gdy miałyśmy pięć
lat zabrałeś nas na plac zabaw. Było tam mnóstwo dzieci - łzy spływały po mojej twarzy – Ja
siedziałam na huśtawce a Di w piaskownicy. Byłeś zajęty mną i nie zauważyłeś
jak Diana zaczęła się bić z jakimś chłopcem. On uderzył ją łopatką w czoło tak
mocno, że została jej blizna.
Tata spojrzał na mnie. Uśmiechnął się i przytulił. Oboje
płakaliśmy, ale ze szczęścia. Znów poczułam się jak mała córeczka tatusia,
którą zawsze byłam. Miałam wrażenie, że minęła wieczność w rodzicielskim
uścisku taty. Jednak nawet jego nie był w stanie zagoić rany jaką zostawił na
moim sercu Sebastian.
-Wiesz kim był ten chłopak, ten który pobił twoją siostrę?
– spytał mnie pan Wieczorek gdy tata wypuścił mnie z objąć i kazał usiąść na
kanapie.
-Nie mam pojęcia.
-To mój syn.
-Sebastian? – byłam w szoku.
-Znasz go? – zapytał mnie ponownie.
Milczałam. Wolałam nie mówić nic niż tłumaczyć im tą
skomplikowaną historię. Rozstanie z nim bolało. Mój świat rozpadł się na milion
drobnych kawałków, już nigdy nic nie będzie takie samo.
-Tośka? – tata złapał mnie za rękę i spojrzał mi w oczy.
-Przepraszam – wydusiłam z siebie i wybiegłam na zewnątrz.
Deszcz przestał padać. Oparłam się o ścianę kamienicy i zaczęłam ryczeć jak
bóbr. Co ja sobie myślałam godząc się na bycie z Sebą? Że będziemy zawsze
razem? Że będziemy żyć i długo i szczęśliwie, jak w bajce? Ten związek nie miał
prawa istnieć. Od samego początku nie powinnam była w to brnąć. Powinien
zamęczyć mnie wtedy w szkole aż bym zwariowała i trafiła do szpitala
psychiatrycznego. Czy on mnie w ogóle kochał? Czy on wie czym jest miłość?
Wiedziałam, że nie jest mu łatwo, naprawdę wiedziałam to i rozumiałam. I
właśnie dlatego jeszcze trudniej mi się jest z tym pogodzić. Powoli się uspokajałam. Chciałam zostać sama
ze sobą. Skręciłam w pierwszą lepszą uliczkę, potem w kolejną i jeszcze jedną.
Nie miałam pojęcia gdzie jestem dopóki przed oczami nie ukazał mi się hotel w
którym zatrzymałam się z Sebastianem. Nie wiem co mnie tu przyprowadziło: głupie,
tęskniące za nim serce czy też może przeznaczenie chciało bym się tu znalazła.
Nie chciałam tu przebywać. Pragnęłam wrócić do domu, do Diany, nawet do mamy.
Chciałam wymazać Sebastiana ze swojej głowy, lecz wiedziałam, że to niemożliwe.
Nagle coś chyba do mnie dotarło. Seba często powtarzał, że mnie ochroni.
Wspomniał, że to jego matka stoi za wybiciem szyb w moim domu, że to jego matka
zniszczyła życie jego siostrze wydając ją za mąż za jakiegoś bogatego
mężczyznę, którego nie kochała. A co jeśli Sebastian właśnie w ten sposób chce
mnie ochronić? Jeśli jego matka jest zdolna do wszystkiego może mnie nawet
próbować zabić. Musiałam porozmawiać na ten temat z Sebą, musiałam wiedzieć czy
to prawda.
Nie byłam już mieszkanką hotelu więc nie miałam do niego wstępu
choć nie wiedziałam co się stało z moimi rzeczami, bez których nie mogłam nawet
wrócić do Polski. Przez godzinę czekałam pod hotelem na Sebastiana, aż w końcu
się zjawił. Nawet na mnie nie spojrzał gdy wysiadał.
-Sebastian! – krzyczałam jakbym była jakąś desperatką –
Seba, proszę porozmawiajmy! – ignorował mnie – Odnalazłam naszych ojców – to
ostatnie zdanie powiedziałam prawie do siebie jednak chyba on je usłyszał.
Gwałtownie się zatrzymał i stał przez chwilę w bezruchu. W końcu odwrócił się i
skierował w moją stronę.
Sebastian
Kochałem ją i chciałem ją chronić. Musiałem się z nią
rozstać by nic jej się nie stało. Matka była zdolna do wszystkiego. Nie miała
uczuć i na jej rozkaz ktoś nawet mógł stracić życie. Byłem tego świadom, ale
ona sama dała mi to jasno do zrozumienia, była potworem. Rozstanie z Tośką nie
było dla mnie łatwe, nadal jednak musiałem pozostać silny i twardy jakby nic
się nie stało. Musiałem udawać, że nie kocham Tośki i że była dla mnie
tylko zabawką, musiałem robić coś co raniło mnie i zabijało mnie od środka.
Musiałem się od niej oddzielić, zapomnieć.
Gdy zobaczyłem ją pod hotelem chciałem podbiec do niej,
przytulić, powiedzieć, że będzie dobrze i że tylko żartowałem z tym rozstaniem.
Nie mogłem tego zrobić. Tylko Marecki wiedział co czuję, tylko on jeden mnie
rozumiał. Tu, we Florencji byłem skazany sam na siebie. Przyjaciele zostali
daleko. Wiedziałem, że zawsze mogę na nich liczyć, jednak nie chciałem ich tu
ściągać. Przed nimi matura, zresztą mieli zbyt dużo swoich problemów. Wiktor
miał wyjechać, Arek zapewne nadal walczył o względy Diany a Jak’owi było jak
zawsze wszystko jedno. Tylko on jeden nie lubił Tośki i do dziś nie wiem
dlaczego. Nie miałem zamiaru się zatrzymywać, ale gdy usłyszałem, że odnalazła
mojego i swojego tatę nie mogłem inaczej zareagować. Tyle czasu spędziliśmy by
odkryć dlaczego zniknęli, nie mogłem przejść obok tego obojętnie. Marecki
zrozumiał i bez słowa pozwolił mi iść do Tośki. Złapałem ją za nadgarstek by
szła za mną, ale ona wyrwała się. Zmierzyłem ją wzrokiem, jednak nic sobie z
tego nie zrobiła. Zaprowadziłem nas w ustronne miejsce gdzie nikt nam nie
będzie przeszkadzał. Chociaż od naszego rozstania minęło zaledwie kilka godzin
miałem wrażenie, że minęła wieczność.
-Po co przyszłaś? – zapytałem ostro.
-Chciałam ci powiedzieć, że usunę się z twojego życia na
zawsze.
-O czym ty mówisz?
-Twoja matka zawsze nam będzie stała na drodze. Rozdzieliła
nas teraz, będzie próbowała zrobić to w przyszłości.
-Co takiego? Skąd o tym wiesz? - zdenerwowałem się, że wie.
-Hm… - uśmiechnęła się leciutko – Ciągle powtarzałeś, że
chcesz mnie chronić, że twoja matka to potwór i że zniszczyła życie twojej
siostry. Wspominałeś też, że to ona stoi za wybiciem szyb w domu.
-Co to ma do rzeczy? – zapytałem.
-Nie chcę narażać cię na niebezpieczeństwo.
-Co ty w ogóle wygadujesz? – nie rozumiałem o co jej
chodzi.
-Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię Seba! –uniosła się –
Wiem, że nie jesteśmy już razem i szanuję twoją decyzje. Nie będę ci się
narzucać ani błagać o powrót.
-Daruj sobie, dobra? Widziałaś się ze swoim ojcem?
Nie odpowiedziała od razu. Zapatrzyła się w jakiś punkt a
ja patrzyłem na nią. Chciałem ją przytulić, zapewnić o swojej miłości, ale nie
mogłem dać jej nadziei. Chcę z nią być i będę, ale nie teraz, nie teraz gdy
moja matka chce ją skrzywdzić. Ochronię ją, nawet jeśli nigdy już nie będziemy
razem.
-Odpowiedz mi.
-Rozstałeś się ze mną bo boisz się, że twoja matka zrobi mi
krzywdę. Boisz się też o siebie. Jeśli teraz nie potrafimy się jej
przeciwstawić, to w przyszłości też nam się to nie uda. Skończmy ten cyrk tutaj
a w szkole wróćmy do poprzednich stosunków. Niech wszystko będzie jak dawniej.
-Chcesz to zakończyć? Tak po prostu? – chciałem krzyczeć ze
złości i rozpaczy, ale nie mogłem dać się ponieść emocjom.
-Nie Seba. Ty to skończyłeś. Na zawsze. Wiesz… - po jej
oczach zaczęły płynąć łzy – Chciałam zawsze być z tobą. Wszyscy mi
zazdrościli, że jestem dziewczyną Sebastiana Wieczorka, ale mnie to nie
obchodziło. Liczyło się to co było pomiędzy nami, o ile cokolwiek było. Zdałam
sobie sprawę, że tylko nasz związek był inny, wyjątkowy, że tylko nasza miłość
była zabójcza.
-Co zabiła z tobie?
-Wszystko Seba. Wszystko – powiedziała płacząc. Żadne z nas
nie chciało już dalej tego ciągnąć. Pocałowałem ją w czoło i już miałem odejść jednak
zatrzymałem się jeszcze na chwilę.
-Tośka…Zaczekasz na mnie? Zaczekasz aż to wszystko się
skończy?
Nie odpowiedziała. Pokiwała przecząco głową i zapłakana
odeszła. Tym razem na zawsze.
Wiktor
Gdy zadzwonił do mnie Marecki i powiedział co się stało nie
byłem jakoś tym zaskoczony. To było kwestią czasu, aż matka Seby zacznie
działać. Najpierw okna w domu Tośki, kto wie co tym razem wymyśli. Powiedziałem
o tym chłopakom, ale Arek nie pisnął Dianie ani słowa. Jake obiecał jakoś
potajemnie chronić matkę Tośki. W tym wypadku ja miałem tylko jedno wyjście:
polecieć do Florencji. Ktoś musiał zaopiekować się Tośką. Marecki mówił, że Seba
mu kazał pilnować dziewczyny, ale on nie był w stanie pilnować i Tośki i Seby.
Normalnie nie opuszczam szkoły, ale czego się nie robi dla
przyjaciół. Seba miał nic nie wiedzieć o moim przylocie, tak będzie najlepiej.
Rodzice wyjechali, w szkole nie zrobili większych problemów więc mogłem
spokojnie ruszać do Tośki. Dzień po tym jak zadzwonił do mnie Marecki leciałem
już samolotem do Włoch. Martwiłem się o Tośkę. Zastanawiałem się czy odnalazła
ojca skoro była we Florencji. Jeśli tak, to nie będzie jej tak ciężko z tym
wszystkim. Sebastian zachował się jak totalny dupek. Wiedziałem, że chce ją
chronić, ale nie powinien jej tam w ogóle zabierać. Zająłbym się nią tutaj, ochronił. Tośka zawsze mogła na mnie liczyć i ona
dobrze o tym wiedziała. Była taka zagubiona w naszym bogatym świecie, taka
samotna a jednocześnie silna i odważna. Tylko ona potrafiła przeciwstawić się
Sebastianowi i wpłynąć na niego. Dzięki niej on się trochę zmienił, ale
nadal pozostał tym samym wrednym i rozpieszczonym chłopakiem. Nigdy nie
zostawiłbym Tośki samej, nigdy bym jej nie zostawił. Będę przy niej czy jej się
to podoba czy nie. Jest nieporadna co sprawia, że chce jej pomóc, że chce z nią
być.
Samolot wylądował na lotnisku w Rzymie. Stamtąd udałem się
do Florencji. Byłem tu już kiedyś więc nie mógłbym się tu zgubić. Przed
wyjazdem spisałem adres gdzie mieszkają ojcowie Tośki i Seby, bo byłem prawie
pewien, że tam ją zastanę. Zarezerwowałem pobyt w hotelu jak najdalej położnym
od miejsca gdzie mieszkał Sebastian. Nie chciałem by wiedział, że tu jestem, a
przynajmniej nie teraz. On i Tośka potrzebują czasu by ułożyć sobie teraz to wszystko,
by po powrocie do Polski, żyć tak jakby się nie znali. Florencja to
niesamowite, zabytkowe miasto. Ludzie tutaj są przemili, większość tych którzy
mieszkają w okolicach hotelu już mnie zna, gdyż od trzech lat rodzicie
przyjeżdżają tu na wakacje, jakby nie mogli sobie wybrać innego miejsca.
Przecież stać nas na wakacje w każdym miejscu na świecie.
Rozpakowałem się i postanowiłem spotkać się z Tośką.
Chciałem ją trochę pocieszyć, więc najpierw do niej zadzwoniłem.
-Wiktor, coś się stało? – usłyszałem zapłakany głos.
-Słyszałem, że jesteś we Florencji. Chciałem polecić ci
pewne miejsce, które musisz odwiedzić.
-Dzięki, ale nie mam ochoty na zwiedzanie – jej smutek mnie
dobijał.
-Nie wiem gdzie teraz jesteś, ale spójrz w górę. Widzisz
taką okrągłą wieżyczkę?
-Widzę.
Powiedziała mi w którym miejscu się znajduje a ja przez
telefon poprowadziłem ją do miejsca w którym na nią czekałem. Była to przytulna
kawiarenka na zewnątrz nieopodal
Kościoła z wieżyczką. Zanim się rozłączyłem kazałem jej stanąć tyłem do
kawiarenki i tak też zrobiła. Widziałem jak idzie, staje tyłem do mnie i czeka
co się wydarzy. Na jej widok moje serce
zaczęło bić szybciej i cieszyłem się, że ją zobaczę. Wyglądała mizernie, ale
trzymała się dzielnie. Podszedłem do niej po cichu i zakryłem oczy rękoma.
-Zgadnij kto to!
-Wiktor! – obróciła się do mnie i wpadła w moje ramiona –
Tak bardzo mi ciebie brakowało. Przytuliłem ją choć zaskoczyło mnie jej zachowanie. Mówiła
coś jeszcze, ale nie słuchałem bo Sebastian stojący w jednej z ulic przyglądał
mi się tak, jakby zabrał mu jego najcenniejszy skarb, skarb,który sam porzucił.
Cudowne!!.*-* hmm wiem, że musisz sie uczyc ale czy naprawde nie mozesz dodawac tego 2 razy w tygodniu ;c prosze prosze prosze :ccccc
OdpowiedzUsuńO rany! Genialne. Świetny pomysł aby wkręcić Wiktora do tej historii. Kiedy będzie następny ?
OdpowiedzUsuńGENIALNE !!!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekam z WIELKĄ niecierpliwością na następny rozdział ;)
O MOJ BOZE! O MOJ BOZE! O MOJ BOZE! Nie to nie moze sie tak skonczyc, oni musza byc razem no! Dlaczego ich rozdzielilas, nie chce zeby byla z Wiktorem :) ale oczywiscie Ty piszesz to opowiadanie wiec zdaje sie na Ciebie ;* :))
OdpowiedzUsuńTylko strasznie szkoda, ze Toska z Seba sie rozstali. Brakowalo mi w tym rozdziale Arka i Diany :) smieszna sytuacja z tym 'pobiciem' Diany, czyli ze oni sie znali od malego :) fajnie xD
Ciesze sie, ze w koncu odnalazla ojca. Mam nadzieje, ze on im pomoze z tym wszystkim, albo przemowi jakos matce Seby do rozsadku :)
świetna część <3 pytanie tylko kiedy kolejna? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;*
~Kasia
Piękne! ♥ Przy rozstaniu ich wzruszyłam się. Wielka szkoda, że doszło do rozstania .;( Mam nadzieję, że jeszcze wrócą do Siebie. :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda że się rozstali ale mam nadzieje ze będa razem ! ;* pliss nie rób nam tego ona NIE moze byc z Wiktorem MUSI BYĆ z Sebą plis ;)
OdpowiedzUsuńostatnio znalazłam twój blog przeczytałam i jestem pod wielkim wrażeniem <3bardzo bym chciała żebyś dodawała opowiadania trochę częściej oczywiście jeżeli to możliwe ;) pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńniech Tosia pogodzi się z Sebą PROSZĘ !!!!
OdpowiedzUsuńniech oni się pogodzą ona nie ma być z Wiktorem tylko z Sebą !!!!!! :*
rozdział świetny :)
czekam na next <3/Juila
A ja bym chciała żeby ona była z wiktorem choć trochę i sprawiała Sebie taką przykrość jak on jej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam!<3
OdpowiedzUsuńJej,nie moge uwierzyć! Boski rozdział,kocham Cie normalnie. Eh,a myślałam,że Tośka wróci do Seby! Oni muszą być razem. Oby tylko Wiktor nie wykorzystał sytuacji! Cały czas nurtuje mnie pytanie, dlaczego Jake,jako jedyny nie lubi Tośki?! A może tak naprawdę on się w niej podkochuje? No nie wiem,wiem wiem...jestem jebnięta haha. Niech Seba wkońcu weźmie się w garść i przeciwstawi się matce,bo naprawdę straci Tośke na zawsze. Ale się zdenerwowałam,co za su*a z tej matki. Mam nadzieję,że kiedyś zrozumie,że źle postępowała. Ile masz w planach napisać do końca rozdziałów?
OdpowiedzUsuńCałuski!
Czarna
Jak zawsze świetnie. Podziwiam Cię, że mimo nauki masz jeszcze czas na pisanie opowiadania :)
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie zachowaniem Tośki, ale mam nadzieję, że razem z Sebą stworzą udany związek.
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;D
Jak pierwszy raz przeczytalam ten rozdzial to sie poplakalam takie to bylo wzruszajace jak dla mnie. Tyle bolu ktorego Toska ma w sobie, szkoda mi jej:( Bardzo sie zagubila ale to z milosci:* Ale ogolnie bardzo bardzo fajny:*:)
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny rozdzial bedzie?:-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Blog został mi polecony przez koleżankę i jestem jej bardzo wdzięczna. Przeczytałam dzisiaj całego bloga. Posiadasz ogromny talent,sposób w jaki opisujesz emocje i wszystko co dzieje się wokół Tośki i Seby! Zazdroszczę Ci talentu,też chciałabym umieć pisać takie wyjątkowe historie. Jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnych rozdziałach. Oby Seba się nie poddał,stawił matce czoło i walczył o Tosie,bo coś mi się wydaje,że Wiktor wykorzysta tą ich rozłąkę i będzie chciał zbliżyć się do niej. Oby Tośka jak najszybciej wróciła do Seby. Mam nadzieję,że dzisiaj dodasz nowy rozdział,bo już mnie ciekawość zżera hehe. Pozdrawiam Jagoda
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny???:-* mual byc dzis:-(
OdpowiedzUsuń