Rozdział szesnasty

Lena
Gdy następnego dnia zeszłam na dół i zobaczyłam wolne miejsce przy stole w kuchni  chciałam się rozpłakać choć anioły takie jak ja nie płaczą. Nie potrafiłam jednak przeboleć straty Patryka, pogodzić się z tym, zrozumieć. Miał rację mówiąc, że to moja wina. Gdybym mu powiedziała o Aronie nic złego by się nie stało a on nie musiałby być na pograniczu życia i śmierci. To ja do tego doprowadziłam, ja jestem odpowiedzialna za to co spotkało Patryka. Usiadłam obok Edda, ale nie byłam w stanie nic zjeść. Byłam aniołem, ale byłam tak smutna i przygnębiona, że nie miałam na nic ochoty.
-Lena nie możesz się tak tym zamartwiać – powiedział do mnie Edd.
-Ale Edd, ja… nie potrafię. Patryk miał rację. To moja wina. To co się z nim stało to moja wina.
-Teraz wymyśliłaś – wtrąciła się z rozmowę Paty.
-A tak nie jest? – spytałam zdenerwowana.
-Nie. Nikt cię nie obwinia za to co się stało. Zamiast wymyślać głupoty nie zapomnij iść do pracy.
-Co? Chcecie żebym w takiej sytuacji chodziła do pracy? – spytałam zaskoczona. Oni naprawdę nic nie rozumieli.
-Jakiej sytuacji? Nikt nie umarł Madlen, nie ma wojny, świat się nie kończy, a ty nie zapominaj kim jesteś i po co tu zostałaś zesłana – Paty próbowała mnie sprowadzić na ziemię bym w końcu przestała się zamartwiać.
-Przestańcie obie w końcu – uspokoił nas Edd – Lena jesteśmy za ciebie odpowiedzialni. Będąc na ziemi masz na słuchać. Jeśli mówimy, że pójdziesz do pracy to tak będzie.
-Ale Edd...
-Dość. Nie będę się powtarzał - powiedział trochę zdenerwowany.
Spojrzałam na niego. Był smutny. Paty też. Wszyscy byliśmy smutni z powodu Patryka. Ja znałam go kilka dni, oni o wiele, wiele więcej.  Jak mieliśmy się pozbierać po stracie Patryka. To prawie jakby umarł. Jego dusza jeszcze żyje, błąka się po komnatach Błękitnego Pałacu by za kilka dni zabrać ciało Patryka. Nie mogłam tego pojąć, przerosło mnie to. Miałam chaos w głowie. Aron, Wygnańcy, Patryk i ja. Jaka była moja rola w tym wszystkim? I po co tak właściwie znalazłam się na ziemi? Co ja tu w ogóle robię? Chcę wracać do nieba, chcę wrócić do rodziców, do przyjaciół, chcę wrócić do swojego dawnego życia, ale dobrze wiem, że nie mogę tego zrobić. Zostałam tu zesłana by ratować swoje królestwo i zrobię to a w międzyczasie znajdę sposób by uratować Patryka. Poradzę sobie. Mam Edda i Paty. Naprawdę chciałam tak myśleć, ale to było zbyt trudne. W tej chwili byłam pesymistycznie nastawiona do ratowania swojej krainy.
-Halo! Jest tu ktoś? – usłyszeliśmy na werandzie radosny głos Sary. Edd otworzył jej drzwi i weszła do środka. Spojrzałam na nią i aż pozazdrościłam jej energii i radości jaka od niej emanowała. Jak ona może być taka wesoła?
-Sara! Jak dobrze cię znów widzieć taką uśmiechnięta. Co jest tego powodem? – spytała Paty podając jej szklankę soku.
-Wiktor się obudził! Tak się cieszę. Lekarze mówią, że najgorsze za nim, ale i tak długa droga przed nim.
-To znaczy? – spytałam patrząc na nią. Jej oczy świeciły się jak diamenty w Sali Obrad Rady Aniołów. Więc tak wygląda szczęście - pomyślałam.
-Podczas wypadku Wiktor złamał rękę w dwóch miejscach. Czeka go długa rehabilitacja.
-Reha…co? – spytałam nie znając znaczenia tego słowa.
-Jesteś zabawna – roześmiała się Sara, ale nie odpowiedziała na moje pytanie.
-Nie powinniście już iść? – Paty zaczęła nas ponaglać.
-A Patryk gdzie? – zapytała Sara rozglądając się po domu.
-Coś mu nagle wypadło. Musiał wyjechać – powiedział Edd patrząc przed siebie.
-Jak to wyjechać? Dokąd? Po co? – Sara momentalnie posmutniała.
-Musi załatwić kilka ważnych spraw.
-Kiedy wróci? – spytała moja podopieczna.
-Nie wiem. Nie mam pojęcia. Prosił by do niego dzwonić i go nie szukać  - odpowiedział jej Edd.
-Szkoda, że nawet się nie pożegnał.
Sara była zaskoczona i trochę smutna z powodu Patryka. Edd tak łatwo ją okłamał i teraz zaczynałam rozumieć dlaczego to zrobił. Przecież Sara nic o nas wie, nie wie kim jesteśmy. Wymyślenie tej gadki z wyjazdem Patryka było najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Już prawie wychodziłyśmy do pracy gdy nagle uświadomiłam sobie, że nie znam ani dnia ani godziny kiedy ciało Patryka zniknie. Szybko pobiegłam na górę, do jego pokoju by choć na chwilę go zobaczyć. Był. Leżał nieprzytomny. Usiadłam obok niego, ujęłam jego dłoń i przycisnęłam do swojego policzka.
-Przepraszam – powiedziałam powstrzymując łzy –Przepraszam cię Patryk. To wszystko moja wina. Przepraszam. Gdybym tylko mogła cofnąć czas by cię uratować zrobiłabym to. Przepraszam, że się z tobą pokłóciłam. Przepraszam… przepraszam…
Przytuliłam się do niego i pragnęłam by on mnie też przytulił.
-Lena! – usłyszałam z dołu głos Paty. Pewnie już zdążyła się zorientować co robię.
Zbiegłam na dół i razem z Sarą poszłyśmy do pracy.
-Nie uważasz, że to dziwne, że Patryk tak nagle wyjechał? – spytała mnie.
-Tak. To trochę dziwne – co więcej jej mogłam powiedzieć.
-Co takiego musiało się stać, że nawet mi o tym nie powiedział? A tobie nic nie mówił?
-Wiesz, nie znam go tak długo jak ty. Nie miał powodu by mi mówić takie rzeczy.
-Żartujesz, Lena? – zatrzymała się nagle i spojrzała na mnie z uśmiechem.
-O co ci chodzi?
-Przecież widziałam.
-Ale co?
-Jak Patryk na ciebie patrzy, jak jego oczy podążają za tobą.
-Zwariowałaś? – spojrzałam na nią oburzona – Co ty mi chcesz powiedzieć?
-Że Patryk cię polubił i to bardzo.
-Nie można zakochać się w kimś kogo zna się kilka dni – podsumowałam jej wypowiedź.
-Mówisz o sobie czy o nim? – zapytała.
Kompletnie nie wiedziałam co jej powiedzieć. Przecież ja nie kochałam Patryka, nie to nie była miłość. Moja dusza nadal leczy rany po Aronie, nie mogłam zakochać się Patryku.
-Czy ty nie masz lepszych rzeczy do roboty tylko swatać mnie z Patrykiem?
-Oj, Lena. Po prostu się o niego martwię. Jest dla mnie jak brat. I chcę żeby był szczęśliwy.
-Sara mogę cię o coś spytać?
-Jasne, mów.
-Dlaczego to ty nie jesteś z Patrykiem?
Niby jako anioł stróż Sary wiedziałam o niej wszystko, ale moim zadaniem było jej pomagać. Jako stróż nie miałam wpływu ani dostępu do jej życia uczuciowego, nie chciałam się w to zagłębiać. Wiedziałam kiedy jest smutna i przygnębiona, ale nie chciałam podejmować za nią decyzji. Nie mogłam wpływać na wszystkie jej wybory.
-Nie wiem Lena. Gdy poznałam Wiktora i Patryka byłam jeszcze w liceum. Oni byli i są cały czas najlepszymi przyjaciółmi. Chodzili do tej samej szkoły co ja.
Zaskoczyło mnie gdy Sara powiedziała, że Patryk chodził do szkoły. Nieśmiertelny Ostatni Czarny Anioł chodził do szkoły. Zapewne Edd maczał w tym palce.
-Patryk od zawsze mi się podobał. Był taki męski, umięśniony i odważny. Do tego inteligentny i przystojny, błyskotliwy i bardzo miły. Wiesz, facet idealny dla każdej dziewczyny w moim wieku. Ciągnęło mnie do niego i usilnie próbowałam zdobyć jego serce. Przez całe trzy lata liceum latałam za nim jak szalona. Jego obojętność doprowadzała mnie do złości. Gdy w końcu postanowił się ze mną spotkać byłam w przeszczęśliwa. Jednak zamiast niego na naszą pierwszą i ostatnią randkę przyszedł Wiktor.
-A Patryk?
-Gdy zamiast Patryka zobaczyłam Wiktora zrozumiałam o co chodzi. Wiktor zakochał się we mnie, ja byłam zakochana w Patryku i tak to trwało przez całe liceum. Dopiero na studiach, gdy przestałam widywać się z Patrykiem postanowiłam dać szansę Wiktorowi. Lena, cały dzień by opowiadać o tym wszystkim. Ostatecznie jestem z Wiktorem i to się liczy, ale… – urwała.
-Ale i tak kochasz Patryka – dokończyłam za nią. W takiej chwili cieszyłam się, że jestem aniołem i nie mam takich problemów jak ludzkie dziewczyny, to było straszne kochać dwóch facetów. Ja nie miałam tego problemu. Mój los został zapisany w Księdze Losu, nie mogłam go kwestionować, ale mogłam go zmienić, jednak nikt jeszcze tego nie dokonał.
Dalszą część drogi szłyśmy w milczeniu. Nie chciałam póki co wracać do tematu trójkąta miłosnego z moją podopieczną w roli głównej. Zresztą moim największym zmartwieniem teraz był Patryk a raczej jego brak. Czułam taką pustkę w sercu, jakby brakowało mi jakieś części, nie potrafiłam tego wytłumaczyć.
Niestety nasze zamyślenie nie potrwało długo. Wróciłyśmy do rzeczywistości gdy niezdarny rowerzysta wpadł na mnie razem ze swoim rowerem.  Sara zaczęła krzyczeć jakieś dziwne, nieznane mi słowa a ja próbowałam udawać, że coś mnie boli, choć tak naprawdę nic mi nie było.
-Ty palancie! Uważaj jak jeździsz! Mogłeś ją zabić! – krzyki Sary nie ustawały.
-Sara uspokój się, nic mi nie jest. Żyję, więc przestań, proszę cię. – próbowałam ją uspokoić.
Rowerzysta zdjął ze mnie swój rower i pomógł mi wstać.
-Przepraszam. Spieszyłem się. Naprawdę nie chciałem ci zrobić krzywdy. Jesteś cała? Nic cię nie boli? Pokaż – ujął moje dłonie i sprawdził czy nie zraniłam się gdzieś.  Miał takie ciepłe i delikatne dłonie.
-Zostaw ją! – wkurzona Sara odciągnęła mnie od chłopaka.
-Sara, proszę cię. Nic mi nie jest.
Dopiero wtedy raczyła na mnie spojrzeć i upewniwszy się, że jestem cała znów chciałam zacząć krzyczeć na rowerzystę.
-Daj mu już spokój. Wypadki się zdarzają. Spieszył się, ale teraz już i tak nie zdąży – wytłumaczyłam jej. Mimo wszystko chociaż ja nadal potrafiłam zostać przy zdrowych zmysłach i myśleć racjonalnie. Do tej pory nie przyjrzałam się uważnie chłopakowi, dopiero gdy podał mi moją torebkę nasze spojrzenia się spotkały a mnie przeszył okropny ból głowy. Gdyby nie pomoc Sary pewnie bym upadła.
-Lena co jest? –zapytała mnie. Ból już ustał, ale ja poczułam, że z tym chłopakiem jest coś tak. Czyżby Wygnaniec wysłany przez Arona? Nie wiedziałam,  co mnie czeka po tych wszystkich wydarzeniach, nie miałam Patryka, więc musiałam sobie radzić sama.
-Nic. Już nic. Idziemy – powiedziałam nie spoglądając na chłopaka ,jednak czułam, że on nadal mi się przygląda. Gdy dotarłyśmy do pracy poprosiłam Sarę o coś do picia. Jednak tak naprawdę chciałam porozmawiać z Eddem. Wybrałam jego numer i po kilku sygnałach usłyszałam jego ciepły, pełen troski głos.
-Lena, coś się stało? – spytał.
-Nie wiem. Miałam wypadek.
-Jaki wypadek?
-Nie mi nie jest, przecież wiesz. Ale ten chłopak, był dziwny. I ten okropny ból głowy.
-Znów miałaś bóle głowy?
-Edd czy bez Patryka jestem tu bezpieczna. Boję się.
-Nie masz czego. Patryk jest przy tobie. Miłej pracy.
Edd rozłączył się, a ja próbowałam zrozumieć co miał na myśli mówiąc, że Patryk jest przy mnie. Edd to Edd, pewnie znów użył jakiejś metafory by mnie uspokoić. Sara przyniosła mi wody.
-Jak się czujesz? Naprawdę się o ciebie martwię. Może powinnaś iść do doktora? – spytała.
Doktora? Czy to ten człowiek w szpitalu w białym fartuchu? Nie miałam pojęcia kim są ci doktorzy, bo tylko tego Marius nie zdążył mnie nauczyć w niebie. Domyślałam się jednak, że ci doktorzy mają coś wspólnego ze szpitalem i życiem. Gdy poczułam się lepiej poszłam na halę zobaczyć jak rosną moje tulipany. Gdy tylko otwarłam drzwi moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok na świecie. Tulipany już rozkwitły i cała hala pokryta były różnokolorowymi kwiatami. Byłam taka szczęśliwa widząc, że praca w którą włożyłam tyle miłości i serca przyniosła takie efekty. Patryk byłby ze mnie dumny – pomyślałam.
-Postarałaś się – pochwaliła mnie mama Sary wchodząc do hali – Jak na pierwszy raz dałaś radę. Będą się dobrze sprzedawać, zobaczysz.
-Jest pani pewna? – spytałam.
-Oczywiście. Są niesamowite, jeszcze żadne tulipany nie były tak piękne jak twoje.
-Dziękuje. Miło mi to słyszeć.
-A właśnie Lena. Mam do ciebie prośbę. Mamy nowego pracownika. Mogłabyś oprowadzić go po zakładzie a potem zaprowadzić do magazynu. Tam ktoś mu już znajdzie coś do roboty.
-Nowy pracownik? Sama jestem tu nowa, ale w porządku.
-Wiesz, nie wiemy kiedy Wiktor w pełni odzyska zdrowie, Patryk tak nagle wyjechał a my potrzebujemy rąk do pracy. Szczególnie teraz gdy jest taka ładna pogoda.
-Rozumiem.
-Dziękuje. Zaraz ci go przedstawię – mama Sary wyszła a ja znów mogłam się w samotności napawać pięknem swoich pierwszych tulipanów.
-Lena, to jest Łukasz, Łukasz to jest Lena - usłyszałam głos  mamy Sary za swoimi plecami. Łukasz. Ładne imię. Obróciłam się i koszmarny ból głowy omal znów nie doprowadził mnie do upadku. Nowy pracownik okazał się być rowerzystą, który prawie mnie rozjechał. Z całych sił starałam się nie upaść i udało mi się. Przezwyciężyłam ból i powoli wracałam do siebie.
-Dziewczyna z ulicy – powiedział zaskoczony – Pracujesz tu?
-To wy się znacie? To jeszcze lepiej. Zostawię was. Lena pokaż mu zakład a ja wracam do swojej pracy – powiedziała mama Sery i zniknęła za drzwiami.
-Lena. Ładne imię. Długo tu pracujesz? –spytał.
-Nie, nie długo – odpowiedziałam – Chodź, pokaże ci gdzie co jest a potem weźmiesz się do pracy.
Oprowadziłam nowego po zakładzie tak jak Patryk oprowadzał mnie gdy byłam tu nowa. Patryk…
Przez cały czas bałam się spojrzeć nowego prosto w twarz. Coś mnie niepokoiło. Walczyłam z bólem głowy i jednocześnie próbowałam być miła.  Gdy poszliśmy do magazynu miałam go tu zostawić, ale nie było tu żadnego innego pracownika więc pokazałam mu to co podpatrzyłam podczas wspólnej pracy Wiktora i Patryka. Pokazałam mu jak i gdzie układa się nawozy w workach i te w butelkach. Uprzedziłam, że trzeba wszystko wpisać na listę a potem wprowadzić do systemu, ale tego już nie potrafiłam.
-Mam wrażenie, że jesteś nadal na mnie zła.
-Hej, próbowałeś mnie rozjechać. Mam się cieszyć? – spytałam mimowolnie się uśmiechając.
-No w końcu – rozpromienił się.
-Co w końcu? – nie wiedziałam o co mu chodzi.
-W końcu się uśmiechnęłaś. Powinnaś się zawsze uśmiechać. Z uśmiechem ci do twarzy – puścił mi oczko.
-Podrywasz mnie.
-A jeśli tak to co? Przecież mnie znasz – powiedział.
Przestraszyłam się jego słów. Przecież ja go nie znam, nie wiem kim jest. Nie znam tego człowieka. Musiałam spróbować mu się przyjrzeć a przy tym nie pozwolić by ból głowy rozsadził mnie od środka. Podniosłam głowę, spojrzałam na chłopaka i zobaczyłam ten uroczy uśmiech, te ciemne włosy i przystojną, opaloną twarz za której oglądaniem tęskniłam. Zobaczyłam zmartwione, ale szczęśliwe czarne oczy. Zobaczyłam Patryka.

11 komentarzy:

  1. czy ty chcesz bym zeszła na zawał ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite. Bardzo ciekawie budujesz to ,,napięcie" ;). Czekam na dalszy ciąg...

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę o następny. Świetnie piszesz. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne. Świetnie piszesz ;) czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega... nie mam słów
    Pozdrawiam życzę weny I czekam :^

    OdpowiedzUsuń
  7. Super!!! <3 kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodałaś rozdział 22 sierpnia. A go nie ma. Jak to możliwe ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz <3
Komentarze z reklamami blogów oraz osobne reklamy blogów proszę umieszczać tylko i wyłącznie w zakładce SPAM. Z każdego innego miejsca zostaną usunięte.