Sara
Zniknięcie Patryka niepokoiło mnie. Choć Edd i Paty powiedzieli, że
musiał gdzieś wyjechać i nie wiedzą kiedy wróci, nie uspokoiło mnie to. Kto
normalny wyjeżdża bez słowa nie wiadomo gdzie i po co? Martwiłam się. Patryk
nigdy nie znikał od tak. On nigdy nie znikał. Był. Był zawsze wtedy kiedy ja
albo Wiktor go potrzebowaliśmy. Był dość dziwny, ale ja przywykłam do tej jego
inności. Nigdy nie chodził z nami na basen ani nad jezioro. Tłumaczył się, że
boi się wody. Nigdy nie zdejmował koszulki na wuefie szkole ani podczas
gorących upałów. Nigdy nie pokazywał tego jak bardzo dobrze jest zbudowany i
umięśniony. Tylko raz udało mi się zobaczyć jego opalony i wysportowany tors.
Kiedyś wylałam na niego jakiś płyn, którego nie dało się wyprać. Był zmuszony
wtedy się przebrać i gdy to robił celowo wtargnęłam do pokoju i zobaczyłam jego
umięśnione ciało. Choć ja nie miałam nic przeciwko temu widokowi Patryk wtedy
bardzo się zdenerwował i wyrzucił mnie z pokoju. Nie mam pojęcia dlaczego.
Szłam akurat do namiotu gdy w magazynie usłyszałam głos Leny i jakiegoś
chłopaka. Zajrzałam do środka. I zobaczyłam rowerzystę, który potrącił Lenę
oraz ją samą trzymającą się głowę i ledwo stojącą.
-Lena co ci jest? – spytałam podbiegając do niej i łapiąc ją za rękę by
nie upadła.
-Ja…Nic…Strasznie boli mnie głowa… Muszę….Muszę, zadzwonić do Edda –
mówiła słabym głosem. Ledwo trzymała się na nogach. Kimkolwiek był chłopak w
magazynie nakazałam mu żeby wziął Lenę na ręce i zaniósł ją do domu. Oczywiście
poszłam z nim dzwoniąc w tym czasie do Edda.
Lena albo zemdlała albo zasnęła. Nie miałam pojęcia co robić.
Przyłożyłam jej zimny okład na czoło, bo pomyślałam, że jej stan jest
spowodowany okropnym upałem. Chłopak cały czas stał nad łóżkiem gdzie leżała i
nie spuszczał z niej wzroku.
-Przestań się tak na nią gapić – upomniałam go.
-Jest taka piękna – puścił moje słowa mimo uszu.
-Kim ty w ogóle jesteś? – zapytałam odsuwając go od łóżka Leny.
-Nowym pracownikiem. Dziś miałem tu zacząć pracę.
-Nowy pracownik? A co Lena z tobą robiła?
-Twoja mama poleciła jej żeby oprowadziła mnie po zakładzie. Gdy
poszliśmy do magazynu zaczęła być jakaś dziwna.
-Ty też jesteś dziwny – odpowiedziałam mu.
-Nie jestem dziwny, jestem Łukasz – powiedział z uśmiechem. Wyciągnął
rękę by się przywitać a ja nie chcąc wyjść na niemiłą zrobiłam to samo.
-Sara – powiedziałam podając mu swoją dłoń. Gdy nasze dłonie się
złączyły w mojej głowie zobaczyłam obraz uśmiechniętego Patryka, który zniknął
tak szybko jak się pojawił. Jak oparzona zabrałam swoją z dłoni chłopaka i
odsunęłam się od niego.
W tej samej chwili usłyszałam głos Edda, który naprawdę szybko się
zjawił.
Edd
Kolejny ból głowy Leny był dla mnie i Paty sporym zaskoczeniem. Nie
spodziewaliśmy się tego. Tylko pierwsze spotkanie z Sarą miało na nią taki
wpływ. Jednak ja dobrze wiedziałem, co
się stało. To Patryk. To jego sprawka. Kombinował to od dawna, ale dopiero dziś
zrozumiałem, że zrobił to naprawdę. Patryk naprawdę zakochał się w Lenie.
Uratował ją kosztem własnego życia, choć nie umarł. Jego poświęcenie było dla
mnie wielkim zaskoczeniem, mimo to szanowałem jego decyzję. Przecież to ja
pomagałem mu w jego dziwnych pomysłach i zawsze wspierałem, choć nie zawsze
popierałem jego wybory. Był dla mnie jak syn więc i Lenę traktowałem jak własne
dziecko. Telefon od Sary uświadomił mnie w tym co zrobił Patryk z cząstką
swojej duszy. Zrobił to naprawdę. Ostatni Czarny Anioł rozszczepił swoją duszę.
Część błąka się gdzieś po komnatach Błękitnego Pałacu a część…
Wbiegłem jak szalony do domu Sary a potem do jej pokoju. Jakie było
moje zaskoczenie gdy w pokoju dziewczyny zobaczyłem nieznajomego chłopaka.
Przyjrzałem mu się. Nie był ani trochę podobny do Patryka, ale to on był tym,
który miał w sobie część jego duszy.
-Kto to? – zapytałem Sarę.
-Łukasz. Nowy pracownik – powiedziała – Zajmij się Leną a my wyjdziemy
– dodała i oboje wyszli, choć chłopak nalegał, że chce zostać. Uparty jak
Patryk.
A więc to w nim Patryk umieścił cząstkę swojej duszy. Zrobił to po to,
by ochronić Lenę i być przy niej. Choć świadomość chłopaka pozostała
niezmieniona, jego dusza będzie chciała być blisko Leny.
Naprawdę nie wierzyłem aż do teraz, że Patryk to zrobił. Musiał być
przygotowany na to co się stało, dlatego oddał część swojej duszy obcemu
człowiekowi.
Patryk od dłuższego czasu, jeszcze za nim Lena się tu pojawiła chciał
bym nauczył go rozszczepania cząstek duszy. Uważałem to za zły pomysł, ale on
cały czas nalegał, więc w końcu się zgodziłem. Nie była to łatwa nauka. I choć
Patryk szybko się uczył, nie był w stanie zrobić tego w odpowiedni sposób. Miał
w sobie za mało mocy. Jego skrzydła, jego ciało straciły całą siłę i moc jaką
posiadały. Nadal był jednak Ostatnim Czarnym Aniołem, jednak tak naprawdę był
nikim. Wiedział o tym. Dobrze wiedział, że nic mu nie pozostało, ale mimo to
miałem przeczucie, że on na coś czeka, że wie, że ktoś go uratuje i pomoże mu.
I o to pojawiła się Madlen, nieśmiertelna archanielica o potężnej mocy. Ani
Lena ani Patryk nie znają swojego przeznaczenia, nie wiedzą o tym ,że są sobie
pisani. Ale ich miłość tylko wtedy może uratować Patryka i Królestwo Niebios
jeśli jest czysta i prawdziwa. Teraz, gdy nie ma Patryka wszystko przepadło,
choć nikt nie powiedział, że uratowanie go nie jest możliwe. Lena pojawiła się
na ziemi nie tylko po to by uchronić się przed Wygnańcami, ale też po to by
poznać Patryka i razem z nim zniszczyć Wygnańców raz na zawsze.
Patryk wszczepił cześć swojej duszy w tego nieznajomego chłopaka.
Wyglądał na dobrego człowieka a skoro posiadał część duszy nieśmiertelnego ochroni
Lenę. Niestety w dniu gdy Patryk się przebudzi chłopak straci wszystkie
wspomnienia związane z Leną. Niestety dla niego, bo Lenie i tak będzie to bez
różnicy. Jej los został zapisany w księgach przyszłości, których treść znają
tylko trzy osoby, w tym ja.
Lena w końcu się przebudziła.
-Patryk tu jest... On tu był… - powiedziała podnosząc się z łóżka.
-Aż tak za nim tęsknisz, że widzisz go w każdym napotkanym chłopaku? –
zapytałem z uśmiechem.
-Ale…
-Lepiej się czujesz?
-Tak. Myślę, że mogę wrócić do pracy.
W tej samej chwili do pokoju wpadła Sara, jej mama i nieznajomy
chłopak.
-Lena, coś ty znowu zrobiła? – spytała Sara – Mamo, odeślij ją do domu.
-Taki miałam zamiar.
-Ale nic mi nie jest, naprawdę. Pozwólcie mi pracować, inaczej
zwariuję. Edd, zrób coś.
Spojrzałem na każdego z nich. Sara i jej mama były mocno wystraszone
stanem Leny, ona sama jednak nie wyglądał tak źle. Chłopak stał z boku i nie
spuszczał wzroku z nieśmiertelnej. Miał oczy Patryka a z jego twarzy
odczytałem, że martwi się o Lenę.
-Dobrze. Zostań, ale pracuj dziś albo sama albo z Sara. Rozumiesz?
-Tak. Dziękuje Edd.
Zeszliśmy wszyscy na dół. Sara i jej mamy zabrały Lenę na halę by mogła
zająć się kwiatami. Gdy wsiadałem do auta nieznajomy zatrzymał mnie.
-Stało się coś? – zapytałem go.
-Czy Lenie nic nie będzie? Wie pan, rano potrąciłem ją na rowerze, więc
może dlatego to jej się stało?
-Nic jej nie będzie. To przejściowe. Jestem Edd. A ty?
-Łukasz – odpowiedział i podał mi dłoń. Gdy uścisnąłem jego dłoń w
mojej głowie ukazał się obraz uśmiechniętego Patryka. Więc to zobaczyła Lena
witając się z chłopakiem. I to był dla niej szok. Na całe szczęście na mnie nie
wywołało to takiego wrażenia jak na niej, ale coś mi tu nie grało. Jakiś
element całej układanki był nie na swoim miejscu, ale nie byłem w stanie teraz
tego rozgryźć. Musiałem lepiej poznać Łukasza i taki miałem zamiar.
-Wybacz Edd, ale muszę wracać do pracy. To mój pierwszy dzień, więc
wiesz.
-W porządku, idź.
Chłopak odszedł, ja wsiadłem do auta, ale nie odjechałem od razu. Teraz
zaczynałem mieć wątpliwości czy w tym człowieku jest tylko cząstka Patryka a
może kogoś jeszcze?
Lena
Patryk. Dlaczego w Łukaszu zobaczyłam Patryka? Jego uśmiech, jego radość,
jego twarz. Dlaczego? Nie potrafiłam tego zrozumieć. Liczyłam, że Edd mi to
wyjaśni gdy tylko wrócę do domu. Póki co Sara i jej mamy opiekowały się mną i
uczyły wielu rzeczy, które bardzo mi się podobały. Praca mnie pochłonęła i
przez pozostały czas nie myślałam ani o Patryku, ani o Aronie i Łukaszu. Niestety
ten błogi czas szybko zleciał i musiałam wracać do domu. Gdy tylko opuściłam
halę z kwiatami wróciło wszystko. Patryk…jego ciało… Chciałam biec by móc go
zobaczyć, ale Sara uparła się, że mnie odprowadzi. Spławiła Łukasza, który
chciał iść z nami.
-Czemu nie pozwoliłaś mu iść z nami? – zapytałam.
-Nie widzisz tego? – spytała zaskoczona.
-Ale czego?
-Zna cię kilka godzin a ewidentnie na ciebie leci.
-Przestań tak mówić. Nawet jeśli tak jest to co z tego?
-Lenka a to z tego, że jak Patryk wróci to ja liczę, że będzie parą.
Bylibyście idealną parą. On przystojny, wysportowany, ty piękna i zgrabna. No
co chcieć więcej?
-Miłości – odparłam wzdychając.
Czułam jak Sara gapi się na mnie. Ona chyba nie rozumiała jak ja mogłam
nie chcieć takiego kogoś jak Patryk. Ale to nie było tak. Przyznaję się, że
zakochałam się w Patryku, ale teraz nie to było ważne. Musiałam go uratować i
tylko to się liczyło. Uczucia nie miały z tym nic wspólnego.
Sara odprowadziła mnie aż do drzwi a sama udała się w stronę szpitala
by odwiedzić Wiktora. Gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania wiedziałam, że
coś się stało. Edd i Paty siedzieli w salonie i o czymś rozmawiali, ale ucichli
gdy tylko mnie zobaczyli.
-Czemu zamilkliście? Coś się stało? – spytałam.
-Właściwie to tak – odpowiedziała Paty – Lena, mieliśmy ci to
powiedzieć gdy będziemy pewni twoich uczuć do Patryka, ale wszystko się tak
cholernie skomplikowało.
-Moich uczuć do Patryka? O czym tym mówisz?
-Widzisz Lena. Twoje przybycie tutaj nie było przypadkowe. Owszem
pojawiłaś się u nas by znaleźć schronienie przed Wygnańcami i uratować
Królestwo, ale to nie jest twoje jedyne zadanie – zaczął mówić Edd.
-Chcecie mi powiedzieć, że mam do wykonania jakąś lipną misję ratowania
świata czy coś w tym stylu? Nie, nie wrobicie mnie w to. Nie zapominajcie kim
jestem.
-Jeśli - jak to określiłaś „lipną misją” nazywasz odbudowanie Czarnego
Królestwa, to chyba nie jesteś warta tej misji – odparła Paty.
-Zaraz…Powiedziałaś Czarne Królestwo? Przecież to dom Patryka. Dom,
którego już nie ma.
-Gdy się urodziłaś twoi rodzice już wtedy wiedzieli, że będą z tobą
kłopoty, ale jednocześnie byłaś dla nich zbawieniem. Całe królestwo aniołów od
lat czekało na narodziny anioła ze srebrnymi skrzydłami. Czekali na ciebie. Nie
tylko jesteś nieśmiertelnym archaniołem i urodziłaś się nie tylko po to by
zniszczyć Wygnańców, ale tez po to by pomóc Patrykowi. Jak można przeczytać w
księgach przeszłości, to ty jesteś wybrana do tej misji.
-Że ja mam odbudować Czarne Królestwo? To jakaś pomyłka. Tu nie może
chodzić o mnie.
Co ten Edd w ogóle do mnie mówił? Ja mam odbudować Czarne Królestwo? O
pokonaniu Wygnańców to wiedziałam od dawna, ale moja misja nie miała, aż do
teraz, nic wspólnego z Czarnym Królestwem. Jak ja miałam to zrobić? Jak się do
tego zabrać? To jest chociaż wykonalne?
-To nie jest pomyłka. Twoim a właściwie, waszym – twoim i Patryka
przeznaczeniem jest być razem. Razem musicie pokonać Wygnańców by Czarne
Królestwo mogło się odrodzić. Ty i
Patryk jesteście sobie pisani.
Jestem przeznaczona Patrykowi. Dlatego wszyscy byli przeciwni mojemu
związkowi z Aronem, dlatego trafiłam akurat pod opiekę Edda i Paty, dlatego tak
Patryk się tak o mnie martwił.
-Czy Patryk też o tym wie? – zapytałam.
-Wie tyle ile powinien.
Jakże wyczerpująca odpowiedź Edda.
-Zaraz, ale jak chcecie żebym to zrobiła skoro Patryk... – nie dokończyłam.
-Zrobicie to razem, ponieważ istnieje sposób by Patryk wrócił.
Zaś zakończenie które zostawia dziwne uczucie w gardle i ciekawość !!!!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wciągnął ten fragment, dodam do zakładek :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam na następny :-)
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
UsuńI jak zwykle rozdział kończy się w takim momencie!
OdpowiedzUsuńNo błagam za co. :<
Weny i czekam na następny. ;3
Trzeba jakoś przyciągnąć uwagę czytelnika,niech czeka w napięciu na następny rozdział xD
Usuń