Lena
Patryk siłą odciągnął mnie od Arona, którego tłukłam po twarzy za to co
mówił. Chciałam go zabić byłam w stanie
to zrobić, ale to nie była dobra chwila. Jeszcze przyjdzie na to czas.
Szarpałam Patryka by mnie puścił, ale był silniejszy niż ja.
-Uspokój się. Nie jest tego wart – powiedział gdy nadal próbowałam mu
się wyrwać. Aron tylko się śmiał. Jego zachowanie mnie drażniło. W tej chwili
żałowałam, że go uratowałam. Nie myślałam
racjonalnie odkąd Aron wspomniał o moich rodzicach. Mógł kłamać, ale mógł też
mówić prawdę. Nie mogłam tego zignorować. Cokolwiek by się nie działo muszę
wrócić do domu, do swojego królestwa. Muszę to zrobić. Dobrze wiedziałam, że
powrót tam jest konieczny i że to tam rozegra się ostateczna walka pomiędzy
aniołami i Wygnańcami. Wiedziałam, to już od dawna, bo Tafus mi to powiedział.
On wie, wielkie księgi anielskich bibliotek też to wiedzą, ale jest to wiedza
zakazana. Chciałam jeszcze o coś spytać
Arona, ale zniknął. Rozpłynął się od tak. A chciałam zadać tylko jedno pytanie:
dlaczego?
-My też powinniśmy wracać – powiedział Patryk.
-Tylko tyle masz do powiedzenia? Nie ciekawi cię to co on mówił? –
zapytałam.
-Nie będziemy o tym rozmawiać w miejscu którego nie znamy. – odpowiedział
anioł. Nie pytałam o nic więcej. To mi
wystarczyło by wiedzieć, że w Patryku zapłonęła żądza zemsty. Był Czarnym
Aniołem, ale to wciąż anioł. My anioły już tak mamy, szybko wyczuwamy intencje
innych aniołów i ich zamiary. Nasila się to w rodzinach i związkach. A skoro ja
i Patryk jesteśmy sobie przeznaczeni szybko do mnie dotarło, że uwierzył
Aronowi i chce się zemścić na Edzie.
-Masz jakiś pomysł żeby wrócić?
- spytałam go gdy wpatrywał się w niekończącą się zieloną polanę.
Milczał.
-Halo, Patryk? – pomachałam mu ręką przed oczami i w tej samej chwili
gwałtownie złapał mnie za nadgarstek i przysunął do siebie. To nie był Patryk
którego znałam. To był Patryk, który
doświadczał gniewu anioła.
-Niemożliwe – wyszeptałam do siebie – Niemożliwe, niemożliwe. –
powtarzałam.
Gniew anioła to nie jest coś czego doświadcza każdy anioł. To
specyficzny rodzaj gniewu. Większość aniołów nad nim panuje, Tafus prowadzi
specjalne szkolenia jak nad nim panować. Gniew anioła to gniew, którego
rozgniewany anioł nie czuje, nie wie, że go to dopadło, dlatego tak ciężko jest
się go pozbyć. Gniew jest w każdym z nas, ale nie wszyscy go aktywują aż do
tego stopnia. Patryk najprawdopodobniej nie wie, że coś takiego istnieje. Wpadł
w ten stan prze Arona. Dowiedział się, że Edd zabił jego rodziców. Poprzez
gniew anioła jego największym pragnieniem będzie zabić Edda. Jakby na tą chwilę
mało było problemów, Patryk dołożył nam wszystkim kolejny. Nadal trzymał mój
nadgarstek a ja czekałam aż gniew się uspokoi, chociaż na chwilę. Nie
próbowałam nawet z nim walczyć by mnie puścił, nic by to nie dało. Siła anioła
podczas gniewu jest ogromna.
Zajęłam się stanem Patryka zupełnie zapominając o swoich rodzicach.
Jakaś cząstka mnie czuła, że czegoś mi brakuje, że uciekły mi jakieś momenty z
życia, zupełnie…. zupełnie jakby ktoś mi wymazał pamięć.
Niemożliwe.
W tej samej chwili Patryk mnie puścił i wrócił do dawnego siebie. On
nie zdaje sobie sprawy, co mu dolega. Nie chciałam też o tym z nim rozmawiać w
zupełnie obcym nam miejscu. Nie mogłam przewidzieć czy nie czyha na nas jakieś
niebezpieczeństwo. Patryk miał rację, musimy wrócić.
W tej samej chwili przed nami nagle znikąd pojawiła się Paty. Ulżyło mi
to, że nie był to Edd. Gdyby tylko Patryk go zobaczył…
-Paty – przytuliłam ją. Choć czasami bywała szorstka, lubiłam ją i
wiem, że chciała dla mnie jak najlepiej.
-Jak dobrze znów was widzieć razem, całych i zdrowych – powiedziała.
-Patryk wpadł w gniew anioła – wyszeptałam jej do ucha. Uśmiechnęła się
tylko i pogłaskała mnie po głowie. Widziałam, że to do niej dotarło, ale teraz
nie mogła nic z tym zrobić. Nadal czułam, że w mojej głowie brakuje jakiś
ważnych informacji, ale coś mnie blokowało przed przypomnieniem sobie
wszystkiego.
-Patryk…Dobrze cię widzieć – staruszka przywitała się z Czarnym
Aniołem. Patryk już wrócił do siebie. Dopóki nie zobaczy Edda wszystko będzie z
nim dobrze.
-Cieszę się, że nic nie jest Paty – odpowiedział Patryk. Przytulił ją.
Wyglądali jak rodzina, jak matka, która czekała aż jej syn wróci z dalekiej
podróży. Widać, że dla Patryka zarówno Edd jak i Paty znaczyli bardzo dużo,
nawet nie jestem w stanie pojąć jak dużo.
Paty kazała nam stanąć obok niej i złapać ją za ręce. Powiedziała kilka
słów w jakimś dziwnym języku i nim zdążyłam mrugnąć oczami znaleźliśmy się wszyscy
razem znów w piwnicy. Edda nie tu nie było. Odetchnęłam z ulgą. Paty kazała Patrykowi położyć się na sofie.
Chciała sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.
-Gdzie Edd? – zapytałam po cichu.
-Kazałam mu iść. Obie dobrze wiemy, że musi unikać Patryka dopóki nie
znajdziemy jakiegoś rozwiązania – mówiła Paty jednocześnie szykując jakaś
miksturę dla Patryka.
-A teraz chodź. Ja będę zajmować się Patrykiem a ty mi wszystko
opowiesz.
-Paty zaczekaj, jest coś jeszcze.
-Co takiego? – spojrzała na mnie zaskoczona.
-Odkąd uratowałam Patryka mam wrażenie, że są rzeczy o których powinnam
pamiętać, ale nie potrafię ich sobie przypomnieć.
Paty popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się. Sięgnęła do kieszenią i
wyjęła z niej fiolkę mieniącą się kolorami i podpisaną moim imieniem.
-Masz, wypij to na raz – podała mi fiolkę i poszła do Patryka.
Zrobiłam jak mi kazała. Moją głowę zalała fala wspomnień i wydarzeń. Ale
tylko dwa z nich były brakującymi elementami moich wspomnień. Edd i jego
historia jak morduje rodziców Patryka i moi rodzice torturowani przez Wygnańców
w Królestwie Aniołów. Upadłam zalewając się łzami. Widok zakrwawionej matki i
posiniaczonego ojca był ponad moje siły, które i tak już dosyć osłabły przez
pomoc Patrykowi. Paty nie mogła nic zrobić. Nie mogła przerwać leczenia Patryka
by mi pomóc. Czułam, że tego nie wytrzymam, że nie zniosę tego dłużej. Miałam dość, byłam u kresu sił. Chciałam
wrócić do domu, być znów z rodzicami, szczęśliwa i zadowolona z życia. Zesłanie
mnie tutaj jest dla mnie jak koszmar, jak horrory, które Sara czasem oglądała z
Wiktorem. Ja się poddaje, nie dam rady dłużej, nie zniosę tego ani chwili
dłużej. Rozwinęłam skrzydła by ukryć swoją rozpacz lecz w tej samej chwili
poczułam jak czyjaś dłoń ociera moje łzy.
-Nie płacz, mój aniele – usłyszałam podnoszący mnie na duchu głos
Patryka. Paty stała obok niego wbijając mu coś w ramię a on mówił tylko do
mnie.
-Patryk, kiedy ja… – chlipałam.
-Wiem, Lena. Ja naprawdę to wiem i ja to rozumiem. Spójrz na mnie –
powiedział, ale ja nie chciałam by widział moje łzy – Lenka, proszę spójrz na
mnie – poprosił jeszcze raz a ja mu uległam. Spojrzałam w jego cudowne oczy i
wiedziałam, że Sara miała rację mówiąc, że pasujemy do siebie. Wystarczyła
sekunda by Patryk również rozwinął skrzydła. Nasze usta złączyły się w
pocałunku a nasze skrzydła osłoniły nas i dały nam chwilę prywatności.
Patryk
Tęskniłem za nią. Tak cholernie tęskniłem za swoją anielicą, że
doprowadzało mnie do obłędu to, że Paty nie chciała zostawić nas samych.
Rozumiałem ją, że musiała mi pomóc, ale tak bardzo pragnąłem bliskości Leny.
Gdy tylko wróciliśmy na ziemię, widziałem, że z Leną coś jest nie tak. Zaraz po
tym jak Paty podała jej jakąś fiolkę Lena się załamała. Po raz kolejny okazała
słabość. Rozpostarła skrzydła i chciała się w nich ukryć. Ale nie mogłem na to
pozwolić. Kochałem ją i byłem jej teraz potrzebny. Spojrzałem na Paty. Ona
tylko westchnęła. Pozwoliła mi wstać i iść do dziewczyny, ale nadal
wstrzykiwała mi coś do ciała. Lena płakała. Otarłem jej łzy i ta krótka chwila
była tylko dla nas. Wśród tylu problemów i tego co spotkało i mnie i ją
ukradliśmy jedną, krótką chwilę by być razem. Cholernie za nią tęskniłem. Za
jej bliskością, radością, za jej uśmiechem i za całowaniem jej. Ona też się nie
opierała. Nasze skrzydła pozwoliły nam korzystać z tej upojnej chwili
prywatności. Muskała moje wargi jak spragniona. Chciałem, by ta chwila trwała
jak najdłużej. Jednak zawsze znajdzie się ktoś kto nam przerwie i tym razem
była to oczywiście Paty.
-No młodzi, dosyć tych czułości. Potem się sobą nacieszycie. Lena ty
idź na górę a ty zostajesz tutaj…ze mną – Paty powiedziała to tak stanowczo, że
nie podlegało to dyskusji. Lena otarła łzy i zwinęła swoje piękne skrzydła. Ja
wróciłem na sofę. Czułem się jakoś dziwne szczęśliwy, jakbym nie miał żadnych
problemów, jakby wszystko to, co mnie trapiło nagle zniknęło. Tym razem znów
Paty sprowadziła mnie na ziemię gasząc moją radość.
-Nie byłabym tak szczęśliwa na twoim miejscu. Wygnańcy zaatakowali
Królestwo Aniołów. Torturują rodziców Leny. Są w stanie ich zabić jeśli nie
odnajdą Czarnego Miecza.
-Lena nie może tam wrócić – powiedziałem.
-Jej to powiedz. Ona i tak to zrobi. Do ciebie należy wybór czy
pójdziesz z nią.
-Dlaczego miałbym ją zostawić? – spytałem. Nim Paty odpowiedziała dała
mi do wypicia jakiś ohydny napój i kazała mi usiąść.
-Podczas twojej nieobecności wydarzyło się tyle rzeczy, które musisz
zrozumieć i zaakceptować. Ale nie będzie to łatwe.
-Jakie rzeczy?
-Patryk posłuchaj – Paty spojrzała na mnie – Wszystko co dziś usłyszysz
zmieni twoje podejście do Edda.
-Co on ma z tym wspólnego?
-Sam ci o tym powie. Nim jednak do tego dojdzie musisz wiedzieć, że
Sara wie o tym kim jest Lena.
-Co takiego? - zerwałem się na
równe nogi nie mogąc w to uwierzyć.
-Spokojnie. Nic nikomu nie powie. Jest godna zaufania, podobnie jak
twoja rozszczepiona dusza.
-Niemożliwe – wyszeptałem.
A więc udało mi się rozszczepić duszę.
-Twoja rozszczepiona dusza trafiła do jakiegoś chłopaka, który teraz
lata z Leną. Wiesz co zrobiłeś?
Dobrze wiedziałem co zrobiłem. Ale chciałem tylko chronić Lenę. Nie
chciałem nikomu zaszkodzić. Moja decyzja jednak pozbawi życia niewinnego
chłopaka…
-To jest chyba akurat najmniejszy problem jaki teraz mamy. Chce
wiedzieć wszystko co działo się po tym jak odszedłem. – musiałem zmienić temat.
-Nie wywiniesz się od tego. Poniesiesz konsekwencje rozszczepienia
duszy. I nie dam ci o tym zapomnieć – zakończyła naszą rozmowę Paty.
Byłem zdezorientowany. Tu Paty mówi o Eddzie, za chwilę, że Sara zna
sekret Leny a teraz o jakimś chłopaku, który posiada w sobie cząstkę mojej
duszy odpowiadającą za ochronę Leny. Naprawdę nie było mnie aż tak długo, że
wydarzyło się tyle ważnych rzeczy. Co takiego mnie jeszcze ominęło?
Paty wróciła na górę a ja zostałem sam. Mimo iż Lena mnie uratowała
nadal byłem słaby. Nie odzyskałem w pełni sił… Nigdy ich już nie odzyskam.
Teraz straciłem już swoje zdolności na zawsze. Nawet najmniejsza rana będzie
goić się miesiącami. Nitki życia Leny nie uzdrowią mnie tak jak jej. Płynie w
nas inna krew, ale mimo to potrafiła obudzić moją duszę z głębokiego snu.
Dopiero teraz przypomniałem sobie, że mówiła coś o Czarnej Misie. Skąd ona w
ogóle o tym wiedziała? Straciłem i tak już za dużo czasu w Błękitnym Pałacu.
Wygnańcy wtargnęli do królestwa Leny a ja nie mogę nic z tym zrobić. Bez
szybkiej regeneracji, bez źródła mocy byłem nikim.
-Patryk? – usłyszałem z góry jej głos, ale nie odpowiedziałem. Chciałem
by sama do mnie przyszła i tak też zrobiła.
-Jak się czujesz? – spytała łapiąc mnie za dłoń.
-To ciebie powinienem o to spytać – spojrzałem na nią a potem
pogłaskałem po policzku. Uśmiechnęła się leciutko. Patrzeliśmy sobie oczy i
dostrzegłem, że Lena chce mi coś powiedzieć.
-Chcesz mi coś powiedzieć? Spokojnie, Paty mi wszystko powiedziała.
-Gdybyś wiedział wszystko na pewno nie siedziałbyś tutaj tak spokojnie –
powiedziała i złapała mnie za rękę – Chodź, dowiedzieć się prawdy.
-Lena, czekaj.
-Mhm?
-A co z nami? – spytałem.
-Z nami? Jakimi nami?
-Dajesz mi kosza? – zapytałem a on spuściła głowę w dół. Blond włosy
zakryły jej całą twarz.
Milczała. Przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w czubek głowy.
-Nawet gdybym chciała – podniosła głowę – nie mogę – powiedziała i
skradła mi pocałunek.
-Czyli jesteśmy na siebie skazani? – spytałem gdy wchodziliśmy do
pokoju.
-Niestety tak – odparła z uśmiechem i puściła mi oczko. Ona naprawdę
jest aniołem. Nawet gdyby była człowiekiem i tak bym myślał, że to anioł a nie dziewczyna.
Jakieś kilka godzin później leżąc na trawniku przed domem chciałem znów
wrócić do Błękitnego Pałacu i o niczym nie pamiętać ani o niczym nie
wiedzieć. Bo wrócić tu i dowiedzieć się,
że osoba która cię wychowała zamordowała twoich rodziców było gorsze niż
leżenie w Błękitnym Pałacu, gdzie nie czułem nic. Chciałem być sami i
uszanowali to, ale tak naprawdę chciałem stąd uciec, ale nie miałem gdzie.
Potrzebowałem z kimś pogadać, ale nic mi po rozmowie z Wiktorem. Skoro Sara
wie, jemu też będę musiał powiedzieć kim jestem. Edd zabił moich rodziców, całe
Czarne Królestwo zatopiło się w Czarnej Misie, która zaginęła i od tamtej pory
nikt jej nie widział. Do tego jeszcze Lena okazała się być jedyną osobą, która może
ją odnaleźć. Jakby tego było mało ja i ona jesteśmy sobie pisani, ale jak to
zwykle bywa czeka nas długa droga do bycia razem. A na koniec wszystkiego
Wygnańcy torturują rodziców Leny a część mojej duszy jest chłopaku imieniem Łukasz, który już za długo
nie pożyje przez moją miłość do Leny. Pełnia szczęścia po prostu. Nie chciałem
widzieć Edda, on mnie też nie. Paty powiedziała, że mamy sobie nie wchodzić w
drogę i unikać się nawzajem. Jakby to miało w czymś pomóc. Ja rozumiem, że był
pod wpływem czaru Wygnańców, że nie wiedział co robi, naprawdę to rozumiem. Z
czarną magią ciężko wygrać. Nie mogę tylko pojąć dlaczego przez tak długi czas
nic mi o tym nie mówił. Dlaczego tak długo to ukrywał? Czy gdyby Lena się nie
pojawiła nadal bym o tym nie wiedział? Czy to w ogóle ma jakiś sens? Usłyszałem
skrzypienie uliczki. Podniosłem się i zobaczyłem idącą w moją stronę Sarę
niosącą wielką, szklaną kulę w rękach. Wstałem a ona wręcz rzuciła się na mnie
i tak mocno przytuliła jak zawsze to robiła.
-Gdzieś ty się tak długo podziewał? Tak się o ciebie martwiłam. Tak się
za tobą stęskniłam… Głupek. Żeby mi to było ostatni raz – powiedziała. Czy to na
pewno była Sara, którą znałem? Czy wybaczyła mi ten pocałunek?
-Też się cieszę, że ci widzę - odpowiedziałem
i też ją przytuliłem. Była moją przyjaciółką, choć wiedziałem, że się we mnie
kochała. I jestem pewny, że gdzieś, wewnątrz niej, nadal pozostały jakieś
resztki uczuć do mnie. Tego się nie dało zauważyć. Ja to wiedziałem.
-Co tu robisz tak późno? Nie powinnaś się sama włóczyć o tej porze.
-Ach… Yyy… no wiesz… - jąkała się, nie wiedziała co powiedzieć, zaczęła
się denerwować.
-Zadzwoniłam do niej, żeby powiedzieć jej, że wróciłeś – usłyszałem głos
idącej w naszą stronę Leny. Jej złote włosy falowały na powietrzu, choć wiatr
wcale nie wiał. Anioł… Mój anioł. Moja piękna kobieta, która – gdy to wszystko
się skończy – będzie tylko moja. Będzie moim aniołem. Na zawsze.
Lena oparła się na moim ramieniu a ja złapałem ją za rękę.
-Czy ja o czymś nie wiem? -
spytała Sara patrząc na nas wymownie.
-Nie wiesz o wielu rzeczach -
odpowiedziała jej Lena.
-Wiesz o czym mówię. Nie było go tak długo, wraca i już jakaś miłość pomiędzy
wami.
-Przyszłaś tu żeby prawić im miłosne kazania? – usłyszeliśmy głos Paty dochodzący
z tarasu. Zdecydowanie zwracała się do Sary. Cała nasza trójka weszła do domu i
idąc za Paty udaliśmy się do piwnicy. Sary nic nie ruszało, więc najwidoczniej
musiała już tu być. Przez cały ten czas trzymała w dłoniach szklaną kulę, jakby
to była jakaś ważna rzecz. Paty wzięła od niej kulę i aż dłonie jej zadrżały
gdy ją trzymała.
Wszyscy trzej patrzeliśmy zaskoczeni tym co się dzieje.
-Widzicie wszyscy tą kulę? Sara znalazła ją kiedyś w śmieciach –
zaczęła mówić Paty.
-To nie tak, że tak grzebałam czy coś. Po prostu coś błyszczało i
musiałam zobaczyć co to jest. Gdy wzięłam ją w ręce musiałam ją ze sobą zabrać.
Czułam jak przepełnia mnie jakaś moc.
-Długo ją ze sobą masz? -
spytała ją Paty.
-No z jakieś 12 lat. Byłam mała gdy ją znalazłam, ale po prostu czułam,
że muszę ją zabrać ze sobą. To było silniejsze ode mnie. Mimo, że to tylko
zwykła kula, coś mnie do niej przyciągało.
-To nie jest zwykła kula – Paty spojrzała na Sarę, na Lenę a potem na
mnie – To Czarna Misa.
Świetnie !
OdpowiedzUsuńDoskonale!
OdpowiedzUsuńFajne :)
OdpowiedzUsuńNareszcie udało mi się nadrobić zaległości :>
OdpowiedzUsuńOpowieść jest świetna, zawsze się wciągam czytając twoje rozdziały. Teraz pozostaje tylko czekać na to co będzie się działo dalej, jestem ciekawa jak potoczy się akcja. Twój styl pisania jest naprawdę bardzo dobry i niecierpliwie czekam na więcej. Życzę duuuużo weny, bo wiadomo, że czasem tego brakuje c:
~Twitterowa @TysiaPisareczka (Tachibana Mei) 😊
Bardzo przyjemnie się czyta, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńEjjj!!! Posz szybciutko dalej!!! Cudowne! Uwielbiam czytac twoje opowiesci! Weny! Piesz bo zjem xD
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko, bo zjem xD!!! Weny! Uwielbiam czytac twoje wypociny *serduszko*** Cudo! Szkoda, ze dalej nie ma nastepnego rozdzialu :( Mam nadzieje, ze szybko napiszesz kolejne rozdzialy! ;*******
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze nareszcie natrafilam na genialnego bloga, ktory nie jest stary i jeszcze jest szansa na kolejne rozdzialy! Ostatnie blogi na jakie trafiam sa z 2011 *_* Dziekuje! ;*******
OdpowiedzUsuń